8 marca 2012

Mniszka

Biel kornetu jej z dawien dawna serca łamie,
chrześcijanin jej wdziękom wzdraga oprzeć się,
za to byle ateusz, laik czy poganin
na jej widok głupieje i się ochrzcić chce.
A ministranci dalej brzęczeć dzwoneczkami...

Zdaje się - mówią ci co na mszy blisko stali -
pod kornetem, co tak pobożnie za dnia lśni,
piękna siostra ukrywa (skandal nad skandale)
piękny koński ogon i filuterne loczki trzy.
A ministranci w nawach cali oniemiali...

Zdaje się - powiadają - pod zgrzebnym habitem

ma jedwabne pończoszki i wstążeczki dwie,
koronkowy dezabil, dessous przezroczyste,
tylko diabła tam nie ma - zresztą kto to wie?
A ministranci myśli mają już nieczyste...

Zdaje się, po komplecie, kiedy ciemną nocą

inne siostry cel swoich przekroczyły próg
i już śpią lub zmawiają modlitwę krzepiącą -
ona staje przed lustrem, jak ją stworzył Bóg.
A ministranci czują, że jest im gorąco...

Zdaje się, że swój strój - cóż za bezbożne wyście -

powiesiła na Krzyżu (wiem, że gorszę was)
i przegląda się sprawdzić chcąc, czy rzeczywiście
nagość jej lepsza jest z profilu niż en face.
A ministranci snują plan szatański iście...

Zdaje się szepcze, wzrok unosząc swój do góry:

"Ach jak amen w pacierzu, osiągnąłeś cel,
wszak udały Ci się, o Panie, te kontury,
linia bioder jest najpiękniejszym z Twoich dzieł".
A ministranci srogie cierpią już tortury...

Zdaje się na zegarze już dochodzi pierwsza -

co to wzdycha w ciemnościach, budząc dziwny lęk?
To anioły miłosne układają wiersze,
odpowiada im zaś siostrzyczki błogi jęk.
A ministrantom biednym tchu brakuje w piersiach...

Opat Piotr, rozbudzony przez lubieżne licho,

wyskakuje z pościeli, bez odzienia gna
mrucząc, odrażającą kierowany pychą:
"On na Krzyżu też tylko cierń na skroniach ma!..."
A ministranci z trwogi potakują cicho...

Nie, to tylko pogłoski, bujdy i bajędy,

niegodziwe kalumnie, Lucyfera głos,
nie ma loczków i koński ogon też obcięty,
pod kornetem jest krótko przystrzyżony włos.
A ministrantom już wyraźnie miny zrzedły...

Żaden popęd się w czystym ciele już nie chowa,

od wstążeczki nikomu się nie wzburzy krew,
nikt nie będzie przed Krzyżem z lancą paradować,
więc, o Boże, już możesz święty stłumić gniew.
A ministranci w smutku się onanizować...



Georges Brassens
przekład Filip Łobodziński

4 komentarze:

  1. Znałem kobietę podobną tej mniszce. I też niebyła jej wina że była tak kusząca. Przez jeden jej pocałunek straciłem przyjaciela,jej chłopaka. Przyjaciół. I dawne życie. Ale było warto. Dziesiątki kobiet które wszystko z siebie dawały żebym poznał to co najlepsze z bycia z kobietą nie zmazały tego jednego pocałunku. I setek jej spojrzeń. Oczu tak pięknych że piękniejszych nie znam. Ale bardzo przykro skończył się ten poemat. Straciła to co najpiękniejsze. Swoje loczki i koński ogon. A co z lustrem ? Czy opat też je jej zabrał ? Żeby się więcej nie przeglądała, z tej próżności ? Za to twój blog jest jedyny który jest na takim poziomie. Jak by twój duch wyleciał wysoko pod niebo, z dala od marności ciał. I szeptały mu anioły do ucha. Podobny poziom i kultura jest na jednej jedynej stronie w Polsce. Ale nie mogę napisać na jakiej. Będę się starał przeczytać wszystko co masz napisane u siebie na blogu.A fructibus eorum cognoscetis eos.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wizytę, za wpis szczery, za pochwałę, którą przyjęłam z pąsami na policzkach :) chętnie bym również zajrzała na ten drugi blog i z miłą przyjemnością poczytał to,co tam skrycie się znajduje...:)
      Zapraszam serdecznie na wszystkie karty mojego bloga i życzę nie stresującej lektury :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Nie mam słów. Ale pięknie by było gdyby ten poemat był zostawiony do nieograniczonych niczym fantazyjnych wyobrażeń od końca tego fragmentu "On na Krzyżu też tylko cierń na skroniach ma!...". Do czego mogło by dojść dalej... No ale porządek. Hm. Musi być.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi :) i dziękując za odwiedziny - serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń