19 grudnia 2012

WIGILIJNE ŻYCZENIA ..........


Jest taki dzień bardzo ciepły, choć grudniowy;
dzień, zwykły dzień, w którym gasną wszelkie spory.
Jest taki dzień, w którym radość wita wszystkich.
Dzień, który już każdy z nas zna od kołyski..
Niebo ziemi, niebu ziemia,
wszyscy wszystkim ślą życzenia.
Drzewa ptakom, ptaki drzewom.
W wiewie wiatru płatkom śniegu.
Jest taki dzień, tylko jeden raz do roku;
Dzień, zwykły dzień, który liczy się od zmroku.
Jest taki dzień, gdy jesteśmy wszyscy razem.
Dzień, piękny dzień, dziś nam rok go składa w darze.
Niebo ziemi, niebu ziemia,
wszyscy wszystkim ślą życzenia.
A gdy wszyscy usną wreszcie
moc igliwia zapach niesie.
Dwie czerwone bombki świąteczne i gwiazdki na białym tle z miejsca kopiowania. Płytkiej głębi ostrości Zdjęcie Seryjne - 11556898
Nie zostawiaj pustego miejsca gdy nie czekasz,
Bo nie przyjdzie ten, którego nie znasz,
otwórz więc drzwi i obok siebie postaw nakrycie,
by gorący oddech wigilijnej strawy rozgrzał twoje serce.
Spójrz w oczy szaleństwu zimy,
bo życie twoje to pory Roku
jeśli mróz skuł lodem twe serce ,walcz
by zło nie odebrało Ci reszty Tej wiosny,
która zakwitła w twym sercu.
A jeśli już czekasz, czekaj z pokorą,
bo nic co ciche nie zapuka głośno do drzwi w taką noc,
pomyśl o tych, co nigdy nie spacerują w twych myślach
I powiedz im: Wesołych Świat
Zgiełk fajerwerków szybko przemija,
pozostaje płomyk – twarz odbita w lustrze znajoma od lat,
może bardziej zamyślona, weź opłatek: 
„Życzę Ci by Dobro mieszkało w twym sercu”
 pościel żłóbek Maleńkiemu i zanuć kolędę,
 raźniej Wam będzie we dwoje.
Przypomnij sobie chłód i ciemność zimowej nocy,
byś nigdy nie zapomniał pragnienia,
by Wiara, Nadzieja i Miłość biły z twych rąk,
 nie bój się podnieść z Ziemi
liści-wspomnień minionych dni,
bo nie wszystko stracone.
Nie odmawiaj pomocy,
nie gaś świecy, nie noś urazy
bo nie zdążysz przeprosić,
zbyt ciężko wędruje się pod wiatr bez odpoczynku,
w czyichś ramionach bez przyjmowania pomocy
- ty dobrze wiesz gdzie jej szukać.
Przy wigilijnym stole posadź nieprzyjaciół,
oni też mają gorące serca,
odwiedź chorych, zaparz im herbatę,
 opowiadaj ociemniałym o gwieździstym niebie,
 dla każdego z nich bądź drogowskazem życia,
drogą, która prowadzi do Boga.
 
Nie zabijaj
Nie okradaj
Nie rań
Nie omijaj
… ale ....Kochaj!


To właśnie tego wieczoru, gdy mróz lśni, jak gwiazda
na dworze, przy stołach są miejsca dla obcych, 
bo nikt być samotny nie może.
To właśnie tego wieczoru, gdy wiatr zimny śniegiem dmucha, 
w serca złamane i smutne po cichu wstępuje otucha.
To właśnie tego wieczoru zło ze wstydu umiera, widząc, jak silna i piękna jest Miłość, gdy pięści rozwiera.
To właśnie tego wieczoru, od bardzo wielu wieków, pod dachem tkliwej kolędy
Bóg rodzi się w człowieku.


         Radość bliskich, biały obrus, na choince złoty anioł.
         Chcę się z Wami Drodzy moi podzielić się radością
         Wzrasta ziarno uczciwości na nadziei przebaczenia.
         Czułe ciepło dobrych wspomnień...

             Pragnę podziękować wszystkim za codzienne tu marzenia
Za przeżyte z Wami Bloggowi Ludu podczas tego 2012 roku, chwile wspólnych wzruszeń i bliskości, dni w radości, dniu i w smutku,

Chcę Wam szczerze podziękować...
życzyć Wszystkim zdrowia, szczęścia i miłości...
Oby Wasze serca przemówiły w Wigilijnej ciszy zmroku.....



Jest w moim kraju zwyczaj, że w dzień wigilijny,
Przy wzejściu pierwszej gwiazdy wieczornej na niebie,
Ludzie gniazda wspólnego łamią chleb biblijny
Najtkliwsze przekazując uczucia w tym chlebie.













Wesołych  Świąt ...... 

 





W ten wieczór jedyny zaświeć w sercu swoim spokój i podziel się nim z innymi.....






Wiersze : Seweryn Krajewski, Anna Woźniak-Kot,Emilia Waśniowska, C.K.Norwid i kilka słów ode mnie :)

16 grudnia 2012

Apteka dla duszy

Aby o czymś wiedzieć, musisz to najpierw stracić. 
Aby uświadomić sobie istnienie raju, najpierw musisz go utracić. 
Dopóki go nie stracisz i nie odzyskasz, nie zrozumiesz jego piękna. 
Cisza ukazuje umysłowi nieskończoną krainę wieczności, nieśmiertelności, wszystkiego, co możesz nazwać błogosławieństwem, dziękczynieniem.
Człowiek stracił potrzebę bycia poetyckim, kreatywnym. 
Za bardzo interesują nas towary, gadżety, tworzenie coraz większej i większej ilości rzeczy. W produkcji chodzi o ilość, a w tworzeniu o jakość.
 Będzie trzeba przypomnieć sobie serce. 
Ponownie zdać sobie sprawę z istnienia natury. 
Trzeba znów nauczyć się obserwować róże i lotosy, nawiązać kontakt z drzewami, kamieniami i rzekami, nauczyć się rozmawiać z gwiazdami.
 Jeżli nie potrafisz porozumieć się z samym sobą, w jaki sposób chcesz porozumieć się z kimś innym? 
Dlatego pierwsza miłość skierowana jest na siebie. 
Dopiero wtedy możliwa jest ta druga. 
Ludziom śpieszy się do drugiej miłości, choć nic nie wiedzą o pierwszej.
Chodzisz, jesz, pijesz - wszystkie te czynności świadczą o tym, że twoje ciało i twoja świadomość stanowią organiczną całość. Człowiek nie może jednocześnie torturować ciała i wyostrzać świadomości.
Ciało musi być kochane - powinieneś być jego przyjacielem. Jest ono twoim domem. Musisz oczyścić je ze wszystkich śmieci, pamiętając, że przez cały czas, dzień w dzień, ci służy. Nawet gdy śpisz, twoje ciało nie przestaje pracować - trawiąc, przemieniając to, co zjadłeś, w krew, usuwając martwe komórki, dostarczając nowy, świeży tlen; a ty śpisz sobie w najlepsze.
Robi wszystko, abyś przetrwał, abyś przeżył, choć ty jesteś tak niewdzięczny, że nigdy mu za to nie podziękowałeś. Wręcz przeciwnie, twoja religia nauczyła cię, abyś je torturował: „ciało jest twoim wrogiem, musisz się uwolnić od niego i tego, co cię z nim wiąże" (...)
Dopóki bowiem nie będziesz szanował swojego ciała, nie będziesz też w stanie szanować innych. A jest ono żywym organizmem, które nigdy nie wyrządziło ci krzywdy. Służyło ci od momentu twojego poczęcia i służyć będzie aż do śmierci. Zrobi wszystko, co zechcesz - nawet niemożliwe - i nie będzie ci nieposłuszne (...)
Nigdy nie myślałeś o tym, co się w nim dzieje.
A wszystko to jest cudowne i tajemnicze. Niemniej nigdy się w to nie zagłębiałeś.
Nigdy nie zadałeś sobie trudu, aby lepiej poznać swoje własne ciało - a chcesz udawać, że kochasz innych ludzi? Nie możesz, ponieważ innych ludzi również postrzegasz jako ciała.

Zaobserwuj, w których miejscach w twoim ciele występuj ograniczenia, i zrób trzy rzeczy.
Po pierwsze, gdy chodzisz, siedzisz lub gdy nic nie robisz, wydychaj głęboko powietrze. Nacisk powinieneś kłaść na wydech, a nie na wdech. Wydychaj głęboko - wydychaj tyle powietrza, ile jesteś w stanie z siebie wyrzucić. Wydychaj ustami, ale rób to powoli, tak by zabrało to trochę czasu. Im dłużej będziesz wydychał, tym lepiej, ponieważ wydech będzie głębszy.
Gdy pozbędziesz się całego powietrza z organizmu, ciało zrobi wdech; ciało, nie ty. Wydech powinien być powolny i głęboki, natomiast wdech szybki. To zmiękczy pancerz wokół klatki piersiowej.

Jeśli od dzieciństwa twoja ekspresja nie była taka, jaka powinna - czyli nie byłeś w stanie wyrazić czy zrobić tego, co chciałeś - ta niewyrażona energia osadza się w gardle.
Gardło jest ośrodkiem ekspresji. Nie służy jedynie do połykania, jest również ośrodkiem wyrażania. Wielu ludzi korzysta z niego tylko w tym pierwszym celu. Wykorzystują je tylko w połowie, ale akurat ta ważniejsza połowa pozostaje nietknięta.
Wiele można zrobić, by ułatwić sobie ekspresję.
Jeśli kogoś kochasz, mów tej osobie to, co chcesz powiedzieć, nawet jeśli miałoby to zabrzmieć głupio; czasem nie zaszkodzi się wygłupić. Mów o rzeczach, które rodzą się w tobie w danej chwili.
Nie wytłumiaj ich.
Jeśli kogoś kochasz, daj się całkowicie ponieść, nie kontroluj się. Jeśli jesteś wściekły i chcesz coś powiedzieć, zrób to na gorąco!
Zły jest jedynie zimny gniew, gorący - nigdy. To ten zimny jest naprawdę niebezpieczny. A ludzi nauczono właśnie tego: zachowujcie chłodny spokój, nawet kiedy jesteście źli. Tylko że wtedy ta trucizna w was pozostanie. Czasem dobrze jest pokrzyczeć i wyrzucić z siebie emocje.

Kiedy człowiek ma nadmiar energii, z którą nie wie, co zrobić, często zaczyna obgryzać paznokcie lub palić papierosy. Obgryzanie paznokci i palenie papierosów to przejawy tego samego problemu.
Robisz cokolwiek, żeby tylko znaleźć sobie zajęcie, bo w przeciwnym wypadku twoja energia staje się trudna do zniesienia. Kiedy inni zaczynają to krytykować, mówiąc, że jesteś nerwowy, rodzi się jeszcze więcej zahamowań. Nie masz nawet tyle swobody, żeby obgryzać własne paznokcie!
Należą do ciebie, a nie wolno ci ich obgryzać.
Toteż ludzie wymyślają czynności zastępcze - np. guma do żucia... To przebiegły sposób: nikt nie będzie cię krytykował za żucie gumy. Jeśli zapalisz, także nikt nie będzie się za bardzo sprzeciwiał. A przecież obgryzanie paznokci jest mniej szkodliwe - właściwie wcale nie jest szkodliwe.
To niewinna przyjemność. Wygląda nieładnie i trochę dziecinnie, ale to wszystko. Jednak starasz się tego nie robić.
Musisz nauczyć się żyć bardziej energicznie, to wszystko, a przyzwyczajenia te znikną. Więcej tańcz, śpiewaj, pływaj, chodź na długie spacery. Wykorzystaj swoją energię w kreatywny sposób. Przejdź od minimum do maksimum. Żyj bardziej intensywnie. (...)
Postępuj tak przez kilka tygodni, a z zaskoczeniem zauważysz, że obgryzanie paznokci zniknie samo. Teraz masz ciekawsze rzeczy do robienia - kogo interesowałyby paznokcie? Zawsze patrz na przyczynę, a nie na objaw, który z niej wynika.

Człowiek może funkcjonować za pośrednictwem trzech ośrodków: pierwszym jest głowa, drugim serce, a trzecim pępek. Jeśli funkcjonujesz z pozycji głowy, wytwarzasz coraz więcej myśli. Ale są one nieskonkretyzowane, to zwyczajne bajanie; obiecują wiele, lecz nic nie dają.
Umysł jest wielkim oszustem i dysponuje wielkimi możliwościami wodzenia nas na manowce - potrafi „przewidywać". Może stworzyć ci złudę jakiejś utopii czy pragnień i powtarzać nieustannie: „To zdarzy się jutro" - choć nie zdarzy się nigdy! Bo nigdy nic nie dzieje się w głowie. Głowa nie jest tym miejscem, w którym cokolwiek może się wydarzyć.
Drugim ośrodkiem jest serce. Jest ono centrum uczuć - dzięki niemu czujesz. Jesteś bliżej domu; jeszcze nie w domu, ale bliżej. Kiedy czujesz, jesteś pełniejszy, jesteś bardziej namacalny. Kiedy czujesz, istnieje szansa, by coś się zdarzyło. Taka możliwość nie istnieje w głowie; w sercu - choć jest niewielka -jednak istnieje.
Ale serce także nie daje nam dostępu do tego, co rzeczywiste. To umiejscowione jest jeszcze głębiej, w pępku. W ośrodku bycia.
Myślenie, odczuwanie i bycie - oto trzy ośrodki. Czuj więcej, a wówczas zaczniesz mniej myśleć. Nie walcz z myśleniem, ponieważ walka taka też będzie tworzeniem nowych myśli, myśli o walce. Twój umysł jest w tym niepokonany.
Gdy wydaje ci się, że wygrałeś, będzie to tak naprawdę zwycięstwo twojego umysłu; jeśli przegrasz, to ty zostaniesz pokonany. Jesteś skazany na porażkę, nie walcz więc z myślami. Jest to daremne.
Zamiast walczyć z myślami, skieruj swoją energię na odczuwanie: raczej śpiewaj, niż myśl; raczej kochaj niż filozofuj; czytaj raczej poezję niż prozę. Tańcz, obserwuj naturę i cokolwiek robisz, rób to z sercem.

Człowiek musi nauczyć się funkcjonować również z tym, co w nim negatywne. Tylko wtedy może stać się całością.
Wszystkim nam zależy na doznawaniu samych rzeczy pozytywnych.
Gdy jesteś szczęśliwy, akceptujesz to; gdy jesteś nieszczęśliwy, wypierasz to. Ale łączysz w sobie te dwa stany.
Gdy wszystko idzie do przodu, czujesz się świetnie; gdy wszystko zatrzymuje się, staje, czujesz się jak w piekle.
Ale musisz zaakceptować obie emocje.
Tak wygląda życie: składa się i z piekła, i z nieba. Rozdzielanie ich jest fałszem. Nie ma nieba gdzieś na wysokości, a piekła gdzieś w dole. Oba są tutaj. W jednej chwili czujesz się jak w niebie, w następnej - jak w piekle.
Trzeba poznać negatywny aspekt siebie i odprężyć się w jego obecności. Wtedy pewnego dnia ze zdziwieniem przekonasz się, że te negatywne cząstki dodają życiu smaku. Nie są niezbędne, ale dodają życiu przypraw. Inaczej byłoby nudne i monotonne. Sam pomyśl: jesteś coraz szczęśliwszy, coraz szczęśliwszy, coraz szczęśliwszy... Co później? Momenty smutku przynoszą zapał, chęć poszukiwania i przygód. Odzyskujesz apetyt. Powinieneś funkcjonować całą pełnią siebie. Akceptować dobre i złe strony. Nie ma sposobu na pozbycie się czegokolwiek. Nikt nigdy nie pozbywa się niczego, można się tylko nauczyć wszystko akceptować. Wtedy pojawia się harmonia pomiędzy ciemnością i światłem, i jest ona piękna. Dzięki kontrastom życie staje się harmonijne.
Staraj się wykorzystać każdy moment. Nie stwarzaj problemów. Nie zastanawiaj się: „Co powinienem zrobić, aby przestać odczuwać lęk?" Gdy czujesz się zdenerwowany, bądź zdenerwowany! Gdy jesteś nieszczęśliwy, bądź nieszczęśliwy i nie rób wokół tego zbyt wiele szumu - po prostu bądź nieszczęśliwy; cóż więcej możesz zrobić?
To tak jak z pogodą: przychodzi lato i robi się gorąco; cóż możesz począć? Gdy jest upal, bądź rozgrzany i spocony, a gdy jest zimno, trzęś się i bądź zadowolony!
Powoli zauważysz rodzące się relacje między przeciwieństwami. A dzień, w którym zauważysz tę dwubiegunowość, będzie dniem zrozumienia i objawienia.

W buddyzmie stosuje się metodę znaną jako „trzykrotne odnotowanie". Jeśli pojawia się problem [emocjonalny] - na przykład jeśli ktoś poczuje nagle potrzebę seksualną, chciwość lub gniew - należy trzy razy potwierdzić jego istnienie. Jeśli rodzi się gniew, uczeń musi w myślach wypowiedzieć trzy razy: „Gniew... Gniew... Gniew", aby w pełni go zauważyć, aby nie umknął on świadomości. I tyle. Następnie wraca do swojego zajęcia. Nie robi nie z samym gniewem, po prostu trzykrotnie go zauważa.
TO przepiękna praktyka.
Gniew znika, gdy uświadomisz sobie I potwierdzisz jego istnienie Nie może cię zalać - byłoby to możliwe tylko wtedy, gdybyś nie był go świadomy, Trzykrotnie zaobserwowanie jego obecności buduje w tobie świadomość, która dystansuje cię od gniewu. Możesz go zobiektywizować, ponieważ on jest „tam", a ty jesteś „tu". Budda nauczał, by czynić tak zawsze.
Zwykle wszystkie kultury i cywilizacje uczyły nas, aby dusić problemy. Stopniowo stawaliśmy się więc ich nieświadomi - do tego stopnia, że o nich zapomnieliśmy, wydaje się nam, że nie istnieją.
Właściwe postępowanie jest odwrotne. Uświadom sobie problem, a gdy będziesz się na nim koncentrował, rozpłynie się.

Będąc z kimś, zawsze pamiętaj, że może to być wasz ostatni raz.
Nie zmarnuj go na bzdury, nie twórz konfliktów, które nic nie znaczą. Gdy zbliża się śmierć, wszystko inne traci znaczenie.
Gdy ktoś zrobi czy powie coś, na co ty się zdenerwujesz, pomyśl o śmierci. Wyobraź sobie śmierć tego człowieka albo własną - jakie znaczenie będzie wtedy miało to, co ta osoba powiedziała? Mógł mieć na myśli coś zupełnie innego. Może uraziła cię jedynie twoja interpretacja? Na sto problemów, dziewięćdziesięciu dziewięciu winna jest nasza interpretacja.
Ilekroć z kimś jesteś, pamiętaj też, że nie jest to ta sama osoba co poprzednio, ponieważ wszystko ulega zmianom.
Nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki.
Nie można dwa razy spotkać tej samej osoby.
Będziesz odwiedzać swoją matkę, ojca, braci, siostry i przyjaciół - ale oni na pewno się zmienili.
Nic nie pozostaje takie samo. Ty również się zmieniłeś, nie będziesz tą samą osobą; również dlatego ludzie wydadzą ci się inni.
Jeśli będziesz pamiętać o tych dwóch sprawach, miłość będzie mogła rozkwitnąć.
Zawsze spotykając się z kimś, traktuj wasze spotkanie jak pierwsze.
I zawsze traktuj je tak, jakby miało być ostatnim. Tak to właśnie jest.
Wtedy te krótkie chwile razem mogą stać się cudownym spełnieniem.

 

...  na podstawie - "Apteka dla duszy" - OSHO
...  obraz kanadyjskiego malarza Emaniuela Garanta.

Dziecko jest chodzącym cudem, jedynym, wyjątkowym i niezastąpionym ...

        - Phil Bosmans

 Miłością jest...

Miłością jest... przemierzanie pokoju w nocy, aby kołysanką i ciepłymi
słowami utulić ciebie płaczącego wtedy, kiedy całe moje ja pragnie odpocząć.

Miłością jest... malowanie różowego olbrzyma bez rąk i z jednym okiem,
mającego na sercu wypisane słowa: "Moja mama jest najlepsza".

Miłością jest... czytanie tej samej bajki piąty raz, bez pominięcia
najdrobniejszego jej szczegółu.

Miłością jest... ostatni, klejący się cukierek, oblepiony kurzem i sierścią psa,
nie zjedzony, trzymany dla mnie w kieszonce.

Miłością jest... zdobywanie nowych umiejętności, które kiedyś
przydadzą się nam, abyśmy umieli pomóc tobie w dorastaniu.

Miłością jest... przesłodzona herbata i rozmoczone w niej ciasteczko
pozostawione w dniu moich urodzin o 6.30 rano przy naszym łóżku.

Miłością jest.... powiedzieć czasem stanowczo: "Nie", nawet jeśli:
"Wszyscy to robią".

Miłością jest... zgoda na twoje odejście, kiedy otwierasz drzwi
i wyruszasz w świat; zgoda przeżywana z ciężkim sercem, ale też
z modlitwą w mojej duszy i uśmiechem na twarzy.

Miłością jest... umiejętność dzielenia wiary, która jest zapewnieniem,
że ty, teraz jeszcze dziecko, potem możesz rozjaśnić naszą przyszłość.
Marion Stroud 

 
Dziewczynka
Jeśli mi się urodzi
w złotogłowiu będzie chodzić

Zamiast flanelowych straszydełek,
będzie miała na głowie kapturek z perełek,

pierścioneczki na wszystkie palce,
grubą, złotą bransoletkę na szyję

i dam jej nowe, śliczne,
coraz piękniejsze imię,
ile razy ją umyję
 Kazimiera Iłłakowiczówna Kazimiera
Małe dziecko
DZIECKU

Zaledwie dostrzegalny w pocałunku
Odezwałeś się z głębokiego cienia
Wyprowadziłam cię na światło
I poruszyłam twoje serce

Ze źródła twojego płaczu
Począł się świat

Gdy z zaciśniętej piąstki
Uwolniłeś noc
Drgnęło powietrze
I deszcz wydarł ziemi
Pierwszy kiełek zieleni
Dla twoich pustych oczu


Mieczysława Buczkówna

DAJCIE DZIECIOM SŁOŃCE

Kiedy dziecko śpiewa –
śpiewa cały świat.
Cały świat piosenką jest,
śpiewa kot i śpiewa pies,
ptak na niebie, wiatr na drzewie,
świerszcz na łące…
Nawet kiedy pada deszcz,
to ten deszczyk śpiewa też,
że po deszczu, że po deszczu
będzie słońce.

Kiedy dziecko tańczy – tańczy cały świat.
Z rudym kundlem czarny kot,
drzewa z niebem, z ziemią płot,
ptak z obłokiem, wiatr z motylem,
świerszcz na łące…
Cały świat ma tyle lat,
ile dzieci mają lat,
te dzieciaki, co do tańca
wzięły słońce.

Kiedy dziecko płacze –
płacze cały świat.
Kot ma oczy pełne łez,
na podwórku płacze pies,
wiatr w kominie, mysz pod miotłą,
świerszcz na łące.
O, jak słono od tych łez,
nawet cukier słony jest,
o, jak ciemno, o jak zimno –
gdzie jest słońce?

Dajcie dzieciom słońce, żeby łez nie było,
Dajcie dzieciom słońce, dajcie dzieciom miłość.
Dajcie dzieciom słońce, całe słońce z nieba,
Żeby mogły tańczyć, mogły śpiewać.

Wanda Chotomska 
 
DO DZIECKA

Wszystko najlepsze w człowieku,
W tysiącu mężczyzn i kobiet,
W oczach, we włosach, w uśmiechu –
Jest w tobie.

Wszystkie najczulsze wyrazy,
Wiosna na ziemi i niebie,
Morza i gór krajobrazy
Dla ciebie.

Ty masz niespełna trzy lata
I tysiąc lat masz i więcej.
Początkiem i końcem świata
Twe serce.

Ty jesteś jabłkiem i drzewem,
Obłokiem, gwiazdą, rozumem.
Przez ciebie to, czego nie wiem,
Już umiem.


Mieczysław Jastrun


MAŁA DZIEWCZYNKA ŚCIĄGA OBRUS

Od ponad roku jest się na tym świecie,
a na tym świecie nie wszystko zbadane
i wzięte pod kontrolę.

Teraz w próbach są rzeczy,

które same nie mogą się ruszać.

Trzeba im w tym pomagać,

przesuwać, popychać,
brać z miejsca i przenosić.

Nie każde tego chcą, na przykład szafa,

kredens, nieustępliwe ściany, stół.

Ale już obrus na upartym stole

-jeżeli dobrze chwycony za brzegi -
objawia chęć do jazdy.

A na obrusie szklanki, talerzyki,

dzbanuszek z mlekiem, łyżeczki, miseczka
aż trzęsą się z ochoty.

Bardzo ciekawe,

jaki ruch wybiorą,
kiedy się już zachwieją na krawędzi:
wędrówkę po suficie?
lot dokoła lampy?
skok na parapet okna, a stamtąd na drzewo?

Pan Newton nie ma jeszcze nic do tego.

Niech sobie patrzy z nieba i wymachuje rękami.

Ta próba dokonana być musi.

I będzie. 


Wisława Szymborska
Matki i dziecka 
MACIERZYŃSTWO

Urodziłam życie.
Wyszło krzycząc z moich wnętrzności
i żąda ode mnie ofiary z mojego życia
jak bóstwo Azteków.
Pochylam się nad małą kukiełką,
patrzymy na siebie
czworgiem oczu.

- Nie zwyciężysz mnie – mówię.
Nie będę jajkiem, które rozbijesz
wybiegając na świat,
kładką, po której przejdziesz do własnego życia.
Będę się bronić.

Pochylam się nad małą kukiełka,

spostrzegam
drobny ruch drobnego paluszka,
który jeszcze tak niedawno był we mnie,
w którym płynie pod cienką skórą
moja własna krew.
I oto zalewa mnie
wysoka, jasna fala
pokory.
Bezsilna, tonę.

Czy to samą siebie tak wielbię

w owocu swego ciała,
czy oddaję się na ofiarę
ludożerczemu bóstwu instynktu?
Skądże wezmę siłę, by się oprzeć
temu, co tak bardzo słabe?

Potrzebna małej kukiełce jak powietrze,

daję się bez oporu połknąć miłości,
jak powietrze daje się połknąć
jej drobnym, chciwym życia płucom. 
Anna Świrszczyńska

A JAK BĘDĘ DOROSŁA

Jak mi ręce urosną,
jak mi nogi urosną,
jak już będę dorosła
i wysoka jak sosna,
to zostanę, zostanę, zostanę... no, kim?
To na pewno zostanę lekarzem!
Przyjdę w białym fartuchu,
mamie zajrzę do ucha,
tatę klepnę po brzuchu,
powiem: "Trzyma j się, zuchu!",
i zapiszę, zapiszę, zapiszę... no, co?
I zapiszę paskudne lekarstwo!
Co mi płacze i krzyki!
Będę robić zastrzyki!
Będę strasznie się trudzić!
A jak już mi się znudzi,
to zostanę, zostanę, zostanę... no, kim?
To zostanę okrutnym piratem!
Nie posłucham się taty.
Będę strzelać z armaty,
będę w worku pękatym
przechowywać dukaty,
będę straszną mieć brodę i pistolet... i co?
I piracką przepaskę na oku!
Co mi wiatry i burze!
Mogę trwać jak najdłużej!
Niechaj żyją podróże!
A jak nimi się znużę,
to pojadę, pojadę, pojadę... no, gdzie?
To pojadę z powrotem do mamy!
 Danuta Wawiłow
„Nie tylko dziecko przychodzi na świat przez matkę, lecz również matka poprzez dziecko”
 Gertrud von Le Fort

Życie człowieka zaczyna się w niezwykły sposób. Zanim dziecko spotka się z samym sobą, zanim siebie zobaczy, to przez dziewięć miesięcy spotyka się ze swoją mamą wewnątrz jej organizmu. 
Ciąża to początek historii miłości.
„Dziecko jest miłością, która stała się widzialna” 
Novalis
„Dzieci wyrażają wiele uczuć, których doświadczają również dorośli — ci jednak ich nie wyrażają” Jean Paul

(◕‿◕)



Mówię w imieniu tych dzieci, które same nie mogą zabrać głosu; dzieci, które nie mają absolutnie nic, poza odwagą, uśmiechem, rozumem i marzeniami.
Audrey Hepburn
(◕‿◕) 

23 listopada 2012

Patrząc oczyma Miłości

 
Jeśli zastanowisz się nad ciałem, przypomnisz sobie, że składa się ono z miliardów komórek.
Każda komórka jest żywą, zależną od ciebie istotą. Jesteś odpowiedzialny za wszystkie te istnienia.
Dla tych wszystkich bytów, jakimi są komórki twojego ciała, ty jesteś Bogiem. Ty im dostarczasz wszystkiego, czego potrzebują, możesz je kochać, być wobec nich szczodry albo bardzo skąpy.
Komórki twojego ciała są całkowicie lojalne względem ciebie i pracują dla ciebie w idealnej harmonii.
Jeśli uznasz tę prawdę, powiesz: „Przepraszam, że o tobie zapomniałem, będę się o ciebie troszczyć”. Układ między tobą a twoim ciałem, między tobą a tymi miliardami żywych, zależnych od ciebie komórek, może stać się najpiękniejszym związkiem.
Twoje ciało wraz ze wszystkimi żywymi komórkami jest doskonałe dla tej połowy związku, która go dotyczy. Dokładnie tak jak pies jest doskonałym partnerem w swojej połówce związku.
Drugą połową jest twój umysł.
Twoje ciało troszczy się o swoją połowę związku, natomiast umysł jest tą częścią, która skąpi ciału swoich względów, obraża je, wykorzystuje i nadużywa.
Spójrz, jak traktujesz swego psa lub kota. Gdybyś potrafił traktować swoje ciało tak samo jak swego pupila, zobaczyłbyś, że to jest rodzaj miłości. Twoje ciało bardzo pragnie miłości ze strony twego umysłu, ale umysł mówi: „Nie. Nie lubię tego fragmentu mojego ciała. Popatrz na mój nos, nie cierpię swego nosa. A moje uszy! – są za duże. Jestem za gruby. Mam za krótkie nogi”. Umysł potrafi wymyślać najprzeróżniejsze rzeczy na temat swego ciała.
Tymczasem twoje ciało jest doskonałe takie, jakie jest. Niestety, mamy wpojone poglądy na temat tego, co jest słuszne, a co niesłuszne, dobre i złe, ładne i brzydkie. To są tylko poglądy, ale my w nie wierzymy i w tym tkwi problem. Z powodu wyobrażenia o doskonałości, jakie nam przekazano, spodziewamy się, że ciało będzie wyglądać w pewien szczególny sposób i tak samo działać. Odrzucamy swoje ciało, choć jest ono całkowicie lojalne wobec nas.
Nawet jeśli nasze ciało czegoś nie może z powodu swych ograniczeń, poszturchujemy je, przymuszamy i ono stara się nam dogodzić.
Popatrz tylko, co wyprawiasz ze swoim własnym ciałem! Jeśli odrzucasz nawet swoje ciało, to czego mogą się po tobie spodziewać inni ludzie? Jeśli akceptujesz swoje własne ciało, będziesz mógł zaakceptować niemal każdego i niemal wszystko.
To bardzo ważna zasada w sztuce budowania związków. Związek, jaki masz z samym sobą, odzwierciedla się w twoich związkach z innymi. Jeśli odrzucasz swoje ciało, dzieląc miłość ze swym partnerem, stajesz się nieśmiały. Myślisz: „Wystarczy spojrzeć na moje ciało… Jak mógłby mnie kochać, skoro jest takie, jakie jest…” Odrzucasz siebie i spodziewasz się, że inni też cię odrzucą z tego samego powodu, dla którego ty się nie akceptujesz. Także kiedy odrzucasz kogoś innego, robisz to głównie dlatego, że dostrzegasz w nim „wady”, których nie lubisz w sobie.
Aby zbudować związek, który zabierze was oboje do nieba, musisz całkowicie akceptować swoje ciało. Musisz kochać je i dać mu swobodę, aby mogło po prostu być, miało możność dawania i brania bez onieśmielenia, ponieważ nieśmiałość jest rodzajem lęku.
Pomyśl o tym, jak patrzysz na swego psa. Widzisz go oczyma miłości i cieszysz się jego urodą. Nie ma żadnego znaczenia, czy ten pies rzeczywiście jest piękny. Nawet patrzenie na niego sprawia ci przyjemność, ponieważ nie chodzi o piękno. Już stwierdziliśmy, że piękno to tylko jedna z koncepcji; zawsze jest względne.
Czy uważasz, że żółw albo żaba są brzydkie? Spójrz na żabę, a stwierdzisz, że żaba jest piękna, a nawet zachwycająca. Popatrzysz na żółwia – on także jest piękny. Wszystko, co istnieje, jest piękne. Absolutnie wszystko.
Ty jednak myślisz: „Och, to jest takie brzydkie!”, tylko dlatego że ktoś ci wmówił i ty teraz wiesz, co jest piękne, a co brzydkie, dokładnie tak samo jak narzucił ci swoje pojęcia o tym, co jest dobre, a co złe.
Problem nie leży w tym, że się jest pięknym czy brzydkim, wysokim czy niskim, chudym czy grubym. Nie ma problemu w tym, że się jest wspaniałym. Jeśli idziesz ulicą i tłum ludzi mówi ci: „Och, jesteś piękny!”, odpowiadasz: „Dziękuję, wiem”.
I idziesz dalej. Nie robi to na tobie wrażenia.
Jest ci to obojętne. Ale nie jest obojętne, kiedy nie wierzysz, że jesteś piękny, a ktoś ci to powie. Wtedy rumienisz się: „Naprawdę?” Miłe słowa, dobra ocena tego kogoś, wywierają na tobie wrażenie i oczywiście stajesz się łatwą zdobyczą.
Pozytywna ocena jest tym, czego, jak ci się wydaje, potrzebujesz, ponieważ wierzysz, że nie jesteś piękny. Czy pamiętasz opowieść o magicznej kuchni? Jeśli masz dość pożywienia, a ktoś zaproponuje ci jedzenie w zamian za władzę nad tobą, powiesz: „Nie. Dziękuję”. Jeżeli chcesz być piękny, a nie wierzysz, że jesteś, i ktoś zaproponuje: „Będę ci stale powtarzać, jaki jesteś piękny, w zamian za władzę nad tobą”, odpowiadasz: „Tak, proszę, mów mi, jaki jestem piękny”.
Zgodzisz się na to, ponieważ wydaje ci się, że potrzebujesz pozytywnej oceny.
Tymczasem nie są ważne opinie innych ludzi, lecz twoja samoocena. Jesteś piękny, bez względu na to, co twierdzi twój umysł. To fakt. Nie musisz niczego robić, ponieważ już masz całe piękno, jakiego potrzebujesz. Aby być pięknym, nie musisz nikomu podlegać. Inni mają prawo widzieć, co zechcą. Czy uważają, że jesteś piękny czy nie, nie ma to żadnego wpływu na ciebie, jeśli masz świadomość swojej własnej urody i jeśli ją akceptujesz.
Mogło się zdarzyć, że wyrosłeś w przekonaniu o swej nieatrakcyjności i zazdrościsz innym urody. Wtedy, aby usprawiedliwić swoją zawiść, mówisz sobie: „Wcale nie chcę być piękny”. Możesz nawet bać się piękna. Ten lęk może przychodzić z różnych stron, nie będzie taki sam dla każdego, ale często jest to lęk przed swoją własną potęgą. Piękne kobiety mają władzę nad mężczyznami i nie tylko nad nimi. Mają władzę także nad innymi kobietami. Inne kobiety, które nie są tak piękne jak ty, mogą ci zazdrościć powodzenia u mężczyzn. Jeśli ubierasz się w pewien sposób i mężczyźni szaleją za tobą, co powiedzą o tobie inne kobiety? „Ona prowadzi zbyt lekki tryb życia”.
Tak oto zaczynasz bać się tych wszystkich ocen. A przecież to znowu tylko puste słowa, fałszywe wyobrażenia, które ranią twoje uczucia i emocje. Potem nie pozostaje nam nic innego, jak tylko przykrywać owe rany kłamstwami i systemem negacji.
Zawiść również jest poglądem, który łatwo rozbić za pomocą świadomości. Naucz się radzić sobie z zawiścią w stosunku do innych kobiet czy mężczyzn, ponieważ prawda jest taka, że każdy jest piękny. Jedyną różnicą pomiędzy pięknem tej a tamtej osoby jest ogólna, przyjmowana przez ludzi koncepcja urody.
Piękno jest tylko abstrakcją, przekonaniem, koncepcją, możesz w nią jednak wierzyć i budować na jej fundamencie swoją potęgę. Mija czas i widzisz, że się starzejesz. Prawdopodobnie z twojego punktu widzenia nie jesteś już tak piękna, jak byłaś kiedyś.
Pojawia się młodsza kobieta i teraz ona jest tą piękną. Czas na operację plastyczną! Za wszelką cenę próbujesz utrzymać władzę, ponieważ wierzysz, że piękno to potęga. Starzenie się staje się bolesne. „Boże, moja uroda przemija! Czyż mój mężczyzna będzie mnie nadal kochał, skoro już nie jestem atrakcyjna? Nie, przecież widzi inne kobiety, które są bardziej pociągające ode mnie”.
Staramy się przeciwdziałać starzeniu. Myślimy, że jeśli ktoś jest stary, to już nie może być piękny. To nieprawda. Patrząc na nowo narodzone, pomarszczone, sinoczerwone dziecko, wiemy, że jest piękne. Stary człowiek też jest piękny. Błędy tkwią w emocjach, które rządzą naszymi oczyma i które klasyfikują, co jest piękne, a co nie.
Za dużo jest tych wszystkich opinii i sądów, tych wszystkich koncepcji, które ograniczają nasze szczęście, prowadzą do samoodrzucenia i do odtrącania również innych ludzi. Czy widzisz, w jaki sposób rozgrywamy swój dramat, jak kierując się takimi przekonaniami, zmierzamy do porażki?
Starzenie się jest tak samo piękne jak dorastanie. Wyrastamy, rozwijamy się od dziecka poprzez nastolatka do młodego mężczyzny czy kobiety. To jest piękne. Stanie się starą kobietą lub starym mężczyzną też jest piękne. W życiu ludzkim jest parę lat, kiedy pragniemy potomstwa. W ciągu tych lat chcemy być atrakcyjni seksualnie, ponieważ natura tak nas ukształtowała. Po tym okresie nie musimy już być seksualnie atrakcyjni z tego punktu widzenia, ale to nie znaczy, że przestaliśmy być piękni.
Jesteś tym, czym wierzysz, że jesteś. I nie musisz robić nic więcej. Wystarczy, że jesteś, czym jesteś. Masz prawo czuć się pięknym i cieszyć się z tego. Powinieneś szanować swoje ciało i zaakceptować je takie, jakie jest. Nie potrzebujesz nikogo, żeby cię kochał. Miłość przychodzi od wewnątrz. Żyje wewnątrz nas i jest tam zawsze, ale nie czujemy tego poprzez zasłonę z dymu i mgły fałszywych przekonań. Możesz odbierać piękno, które jest poza tobą, i czuć piękno, które żyje w tobie.
Wiesz, co jest piękne, a co brzydkie, i jeśli się sobie nie podobasz, możesz zmienić poglądy, a twoje życie również się zmieni. Łatwo napisać takie zdanie, ale wiem, że realizacja wcale nie jest prosta. Każdy, kto rządzi przekonaniami, włada też snem. Kiedy śniący przejmie w końcu kontrolę nad swoim własnym snem, sen stanie się dziełem sztuki.



Ruiz Don Miguel – Ścieżka Miłości. Sztuka budowania związków


ADAM I EWA


Że człowiek potomkiem małp doskonalonych,
teoria choć  mądra, ma też słabe strony,
bo chętniej książęce woli mieć korzenie,
niżeli od małpy swoje pochodzenie.
    W to, że Bóg zaś stworzył: Adama i Ewę,
    nie wszyscy chcą wierzyć, i widzą w tym Krewę,
    bo do czego Bogu, jeden człowiek marny,
    w dodatku skazany na swój żywot karny.
Ja znam inną tezę, taką bez rozgłosu,
w której Adam z Ewą pochodzą z kosmosu,
przybyli tu, z którejś pobliskiej planety,
przed jej rozwaleniem, przez diabły niestety.
    Jak było dokładnie, opowiem to w skrócie:
    przysłano Adama, by sprawdził czy trucie,
    nie grozi na Ziemi, albo inna plaga,
    oraz jakich starań życie tu wymaga.
Pomieszkał więc Adam, lecz mu się nudziło,
zadzwonił do swoich, że lepiej by było,
gdyby miał kobietę, jakąś Ewę, Franię,
co by jeść zrobiła, czasami sprzątanie.
    Przysłano mu Ewę, która była miła,
    lecz chętniej od pracy, figle z nim stroiła,
    dała mu potrzymać jabłko zakazane,
    i bawiła wężem, łaskocząc kolanem.
Nie wiadomo ile sielanka by trwała,
gdyby łączność z bazą im się nie urwała,
trzeba było zacząć o "papu" staranie,
o dom, odzież, inne, walkę o przetrwanie.
    W dodatku z figielków im się urodziła,
    czwórka synów silnych, która wciąż walczyła,
    kto weźmie po starych: spadek, ziemską schedę,
    kto otrzyma rządy, a kto tylko biedę.
Adam aby wiedzieć, co porabia który -
bo byli podobni - pomalował skóry:
na czarno, czerwono, żółto, oraz biało,
i w świat wskazał drogę jak ojcu przystało.
    Jeszcze wyposażył ich też w testamenty:
     stary, nowy, nowszy i czwarty zaczęty,
    poszli w świat synowie przez góry i lasy -
    miast wówczas nie było, takie były czasy.
Kiedy polowaniem w lesie się znudzili.
bywało czasami na małpy chodzili,
by z nimi figlować i wyprawiać harce,
z czego się rodziły człeko - małpne malce.
    Zwyczaj ten do dzisiaj żony pamiętają
    i niektórym mężom go wypominają,
    mówiąc do mężusia: znów u małpy byłeś,
    prawie całą pensję z małpami przepiłeś.
Z człeko - małpnych malcy, po czasie i trudzie.
bywało czasami, wyrastali ludzie,
którzy zakładali królestwa i rody,
znaczniejsi wśród nich: szlachta, wojewody.
    Moje wyjaśnienia jedynie dowodzą,
    że ci od Adama, też od małp pochodzą,
    nie ma się czym martwić, tu nad stroną prawną,
    bo wszystkim wiadomo że to było dawno.
Jeśli podobieństwo jakieś pozostało
u człowieka z małpy, to pewno za mało:
uczył się, pracował, kształtował kulturę,
albo zbijał bąki, zamiast zdać maturę.
    Po synach Adama są dziś kontynenty:
    czarny, żółty, biały - czerwony wycięty,
    są też testamenty: Stary oraz Nowy,
    znalezione dawno w sposób przypadkowy.
Mowa w całym świecie choć wszystkim usłużna,
nie ma pnia wspólnego i jest taka różna,
że mogła być w buszu, gdzieś ustanawiana,
a nie od Adama i Ewy nam dana.
    Wszystko więc wskazuje, jest prawdą niezbitą,
     że ród zaczął Adam ze swoją kobietą,
    w dalszym zaś rozwoju rody rozmnażali,
    synowie z małpkami z którymi fikali.
Jednak się nie troszczmy naszym pochodzeniem,
patrzmy aby życie nie było dążeniem,
które ludzi do małp, by upodobniało
 i zamiast kształtować, rozwój hamowało.

 Wiersz -  Krzysztofa  Roszczyka
 Obraz Olejny Kopie mistrzów - Tamara Łępicka -  Adam i Ewa

13 listopada 2012

Miłość jest droższa niż życie!.

- Dlaczego więc tak trudno kochać? - wykrzyknąłem po długim milczeniu.
- Ponieważ kochać to jednoczyć - powiedział - a świat wokół nas jest rozdarty na mnóstwo kawałków. Gigantyczna układanka, którą trzeba nam odtworzyć, aby uczynić jeden świat. Miliardy rozrzuconych cząstek, które trzeba ponownie zjednoczyć, aby uczynić z ludzkości jedno wielkie Ciało.
To przedziwna i zarazem trudna przygoda, w której stają naprzeciw siebie dwie energie: siła podziału, czyli egoizm i pycha, oraz siła jedności, czyli miłość.
Skutkiem egoizmu jest śmierć.
Skutkiem miłości jest życie.
Otóż ta walka jest w tobie i we mnie, i w każdym człowieku, a wartość naszego życia mierzy się siłą jedności, jaką każdy z nas i wszyscy razem wprowadzamy w świat.
A ja ci mówię: „kochaj czynem i prawdą”, ponieważ sama miłość może zwyciężyć cierpienie, a ciężar miłości, który wnosisz w świat, nawet gdybyś nie widział jej owocu, wlewa nową krew w wykrwawione ciało ludzkości.
O źródle Miłości   

 Zauważ:
promienie Słońca nie są Słońcem.
Rzeka nie jest źródłem, ale bez Słońca nie byłoby światła, ani rzeki bez Źródła, które ofiarowują się, a potem dają siebie.
Podobnie Miłość jest większa niż twoje serce i oczywiście większa niż twoje ciało.
Miłość jest tchnieniem Boga, która ogarnia ziemię.
Przenika twoje serce i twoje ciało, jak przenika całego człowieka, który kocha.
Ponieważ „każda prawdziwa miłość pochodzi od Boga” i kieruje się ku Bogu, przechodząc przez wolnego człowieka, który otwiera się, przyjmuje i z kolei przekazuje.

Miłość jest droższa niż życie!

 Wychyliwszy się przez okno, spoglądałem jeszcze na ulicę... dostrzegłem dziecko, które nierozważnie przechodziło przez jezdnię, a jego matka rzuciła się za nim, by je zatrzymać i ochronić. 
Zdawało mi się, że słyszę jej szept: - ale był to głos w moim sercu - „Oddam za ciebie swoje życie!”.

Dostrzegłem jak zakochani całowali się czule. Teraz uśmiechali się i cicho do siebie mówili. Zdawało mi się, że słyszę ich szept: - ale był to głos w moim sercu - „Oddam dla ciebie moje życie!”.

Dostrzegłem mężczyznę, który wczytał w gazecie: „Drugi uczestnik strajku głodowego niedawno umarł...”. Zdawało mi się, że słyszę jego szept: - ale to był głos w moim sercu - „Oddaję swoje życie dla sprawiedliwości i pokoju...”.

Przyjąłem nareszcie milczenie, lecz w jego głębi, czy w to uwierzycie, słyszałem wyraźnie pewien głos, a był to głos Mędrca:
Widzisz - mówił - Miłość jest droższa niż życie!.

 Rozważania o miłości -  Michel Quoist 


100 najważniejszych polskich zdań

według profesora Jerzego Bralczyka 

 
1. Aaa kotki dwa, szare, bure obydwa.
2. Ala ma kota
3. A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi i swój język znają.
4. Bagnet na broń!
5. Bardziej boli zły sąsiad niż rany.
6. Bar wzięty!
7. Bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz.
8. Boże, coś Polskę przez tak liczne wieki otaczał blaskiem potęgi i chwały.
9. Bóg mi powierzył honor Polaków i Bogu go tylko oddam!
10. Bóg się rodzi, moc truchleje.
11. Cały naród buduje swoją stolicę.
12. Chcieliście Polski, no to ją macie.
13. Chodzi mi o to, aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa.
14. Chrząszcz brzmi w trzcinie.
15. Ciszej nad tą trumną!
16. Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie.
17. Czarna krowa w kropki bordo gryzła trawę, kręcąc mordą.
18. Czerwone maki pod Monte Cassino zamiast rosy piły polską krew.
19. Czyń w swoim kółku, co każe duch Boży, a całość sama się złoży.
20. Czy się stoi, czy się leży, dwa patyki się należy.
21. Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj.
22. Dla Polaków można czasem coś dobrego zrobić, z Polakami - nigdy.
23. Dobrze, dobrze być cesarzem.
24. Ej, ty, na szybkim koniu, gdzie pędzisz Kozacze?
25. Góralu, czy ci nie żal odchodzić od stron ojczystych?
26. Hej, kto Polak, na bagnety!
27. Ideał sięgnął bruku.
28. Idzie żołnierz borem, lasem, przymierając z głodu czasem.
29. Idź złoto do złota, my Polacy w żelazie się kochamy!
30. I ja tam byłem, miód i wino piłem.
31. Jak się da, to się zrobi.
32. Jak to na wojence ładnie, kiedy ułan z konia spadnie!
33. Ja nie z soli ani z roli, jeno z tego, co mnie boli.
34. Jaś nie doczekał.
35. Jest źle, będzie gorzej.
36. Jeszcze jeden Mazur dzisiaj, choć poranek świta.
37. Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy.
38. Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie.
39. Już był w ogródku, już witał się z gąską.
40. Kiedy ranne wstaną zorze...
41. Kończ waść! Wstydu oszczędź!
42. Koń jaki jest, każdy widzi.
43. Krew naszą długo leją katy.
44. Kto ty jesteś? Polak mały.
45. Kup pan cegłę.
46. Litwo, ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie.
47. Ludzie ludziom zgotowali ten los.
48. Łatwiej kijek zacienkować, niż go później pogrubić.
49. Miałaś chamie złoty róg!
50. Mieczów ci u nas dostatek, ale i te przyjmuję, jako wróżbę zwycięstwa!
51. Miej serce i patrzaj w serce.
52. Mierz siły na zamiary, nie zamiar podług sił.
53. Miłe złego początki, lecz koniec żałosny.
54. Młodości, dodaj mi skrzydła!
55. Młoty w dłoń, kujmy broń!
56. Myślenie ma kolosalną przyszłość.
57. Nam strzelać nie kazano.
58. Nędza z biedą z Polski idą.
59. Niech prawo zawsze prawo znaczy, a sprawiedliwość - sprawiedliwość.
60. Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy.
61. Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera.
62. Nie oddamy płaszcza, nawet guzika nie oddamy.
63. Nie pieprz, Pietrze, pieprzem wieprza.
64. Nie rusz, Andziu, tego kwiatka.
65. Nierządem Polska stoi.
66. Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród.
67. Ogary poszły w las.
68. O cześć wam, panowie magnaci, za naszą niewolę, kajdany.
69. Odwaga staniała, rozum podrożał.
70. Ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek.
71. Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku.
72. Patrz, Kościuszko, na nas z nieba!
73. Prawdziwa cnota krytyk się nie boi.
74. Precz, precz smutek od nas wszelki!
75. Przebaczamy i prosimy o przebaczenie.
76. Przy Tobie, Najjaśniejszy Panie, stoimy i stać będziemy.
77. Rozdziobią kruki, wrony.
78. Rżnij karabinem w bruk ulicy!
79. Smutno mi, Boże!
80. Sprawujcie się tak, aby czuli, że umierają.
81. Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam!
82. Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz.
83. Szła dzieweczka do laseczka, do zielonego.
84. Śmierć frajerom.
85. Święta miłości kochanej ojczyzny, czują cię tylko umysły poczciwe.
86. Tam na błoniu błyszczy kwiecie.
87. Tą rzeczą jest honor.
88. Trzeba z żywymi naprzód iść.
89. Wlazł kotek na płotek i mruga.
90. Władzy raz zdobytej nigdy nie oddamy.
91. Wolnoć, Tomku, w swoim domku.
92. W pierwszych słowach mojego listu niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
93. Wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię, polskie go wydało plemię.
94. Wszystko, co nasze, Polsce oddamy.
95. Zachodźże, słoneczko, skoro masz zachodzić.
96. Zastał Polskę drewnianą, zostawił murowaną.
97. Zawsze takie Rzeczypospolite będą, jakie ich młodzieży chowanie.
98. Z dymem pożarów, z kurzem krwi bratniej, do Ciebie, Panie, bije ten głos.
99. Zwycięży Orzeł Biały, zwycięży polski ród.
100. Żebyśmy tylko zdrowi byli.

21 października 2012

Sprawiedliwość ...

 
Gdyby wszyscy mieli po cztery jabłka
gdyby wszyscy byli silni jak konie
gdyby wszyscy byli jednakowo bezbronni w miłości
gdyby każdy miał to samo
nikt nikomu nie byłby potrzebny

Dziękuję Ci że sprawiedliwość Twoja jest nierównością
to co mam i to czego nie mam
nawet to czego nie mam komu dać
zawsze jest komuś potrzebne
jest noc żeby był dzień
ciemno żeby świeciła gwiazda
jest ostatnie spotkanie i rozłąka pierwsza
modlimy się bo inni się nie modlą
wierzymy bo inni nie wierzą
umieramy za tych co nie chcą umierać
kochamy bo innym serce wychłódło
list przybliża bo inny oddala
nierówni potrzebują siebie
im najłatwiej zrozumieć że każdy jest dla wszystkich
i odczytywać całość
ks. Jan Twardowski

Ten galop pędzących dzikich koni widzą i przeżywają  wszyscy, mają ten obraz, niepokój w głowie i przed oczyma, zarówno,  i mężczyźni jak  i kobiety... 
Kobiety budzą się ze snu, ze zniewolenia, już nie tak łatwo zagonić je do garów i rodzenia dzieci  ....
Męzczyźni coraz częściej  podwijają rękawy nie wstydząc się wykonywać różne  czynności domowe.
Sprawiedliwość ... sprawiedliwością - w końcu musi być, panowie....panie...
 
Ukrytą  tutaj w tych słowach  prawdziwą prawdę dedykuję wszystkim kobietom i mężczyznom. 
Kobiety, żony, matki, córki  .... pamiętajcie, że to co czasem niewidoczne dla innych jest dzięki Wam i chwała  za Wasze poświęcenie, heroizm, miłość i nieustaną "walk z wiatrakami"
A Wy  nasi mężczyźni, małżonkowie, ojcowie, synowie - zacznijcie szanować to co macie i kochajcie swoje kobiety, bo często są one Aniołami.
 
Kiedy Kobieta idzie spać … 
Rodzice oglądali telewizje i mama powiedziała: 
„Jest już późno, jestem zmęczona, pójdę spać”. 
Poszła do kuchni zrobić kanapki dla nas na jutrzejszy lunch, wypłukała kolby kukurydzy, wyjęła mięso z lodówki na dzisiejszą kolację, sprawdziła ile jest płatków śniadaniowych w puszce, nasypała cukru do cukierniczki, położyła łyżki i miseczki na stole i przygotowała ekspres do zaparzenia kawy na jutro rano. 
 

Obraz

Potem włożyła już upraną odzież do suszarki, załadowała nową partię do pralki, uprasowała koszulę i przyszyła guzik 
Sprzątnęła ze stołu pozostawioną grę, postawiła telefon na ładowarkę i odłożyła na półkę książkę, powiesiła ręcznik do wysuszenia. 
Potem ziewnęła, przeciągnęła się i poszła do sypialni. 
Zatrzymała się przy biurku i napisała kartkę do nauczycielki, odliczyła trochę kasy na wycieczkę w teren i wyciągnęła podręcznik schowany pod krzesłem. 



Podpisała kartkę urodzinową dla przyjaciółki, zaadresowała kopertę i nakleiła znaczek oraz zapisała co kupić w sklepie spożywczym, obie kartki położyła obok torebki. 
Potem zmyła twarz mleczkiem „trzy w jednym”, posmarowała się kremem „na noc i przeciw starzeniu”, umyła zęby i opiłowała paznokcie. 
Ojciec zawołał: „Myślałem, że poszłaś do łóżka”. 
„Właśnie idę” – odpowiedziała. 
Wlała trochę wody do miski psa i wypuściła kota na dwór, a potem sprawdziła czy drzwi są zamknięte i czy światło na zewnątrz jest zapalone. 


Obraz


Zajrzała do pokoju każdego dziecka, wyłączyła lampki i telewizory, powiesiła koszulki, wrzuciła brudne skarpety do kosza i krótko pogadała z jednym z dzieci, jeszcze odrabiającym lekcje. W swoim pokoju kobieta nastawiła budzenie, wyłożyła ubranie na jutro, naprawiła stojak na buty.  
Dopisała 3 rzeczy do listy 6 najważniejszych czynności do wykonania. Pomodliła się i wyobraziła sobie, że osiągnęła swoje cele. 
W tym samym czasie mężczyzna wyłączył telewizor i oznajmił „w powietrze”: „Idę spać”. 
Co też bez namysłu uczynił. 



Co nadzwyczajnego jest w tej historii? 
Zastanawiasz się dlaczego kobiety żyją dłużej?
 „BO JESTEŚMY SKONSTRUOWANE NA DŁUGI PRZEBIEG…” 
i nie możemy umrzeć wcześniej bo tyle mamy jeszcze do zrobienia!


 www.marolex.pl/relax/video/kobieta-idzie-spac.pps



http://render.vide.pl/vide_R40686.jpg


Kiedy Kobieta odpoczywa  …

....a gdy ich mężczyźni, mężowie, ojcowie, synowie - twierdzą, że prace w domu  to "nic takiego"


Mężczyzna wraca z pracy i widzi, jak trójka jego dzieci siedzi przed domem,ciągle ubrana w piżamy i bawi się w błocie wśród pustych pudełek po chińszczyźnie, porozrzucanych po całym ogródku. 

Drzwi do auta żony były otwarte, podobnie jak drzwi wejściowe do domu i nie było najmniejszego śladu po psie.
Mężczyzna wszedł do domu i zobaczył jeszcze większy bałagan.
Lampa leżała przewrócona, a chodnik zawinięty pod samą ścianę.
Na środku pokoju głośno grał telewizor na kanale z kreskówkami, a jadalnia była zarzucona zabawkami i różnymi częściami garderoby.

W kuchni nie było lepiej: w zlewie stała góra naczyń, resztki śniadania były porozrzucane po stole, lodówka stała szeroko otwarta, psie jedzenie było wyrzucone na podłogę, stłuczona szklanka leżała pod stołem, a przy tylnich drzwiach była usypana kupka z piasku.

                    http://render.vide.pl/vide_R40723.jpg 


Mężczyzna szybko wbiegł na schody, depcząc przy okazji kolejne zabawki i kolejne ciuchy, ale nie zważał na to,tylko szukał swojej żony. 
Zaniepokoił się, że może jest chora, albo że stało się coś poważnego.
Zobaczył, że spod drzwi do łazienki wypływa woda.
Zajrzał do środka i zobaczył mokre ręczniki na podłodze, rozlane mydło i kolejne porozrzucane zabawki. Kilometry papieru toaletowego leżały porozwijane między tym wszystkim, a lustro i ściany były wymalowane pastą do zębów.


Przyspieszył kroku i wszedł do sypialni, gdzie znalazł swoją żonę,leżącą na łóżku w piżamie i czytającą książkę.
Spojrzała na niego, uśmiechnęła się i zapytała jak mu minął dzień.
Popatrzył na nią z niedowierzaniem i zapytał:
- Co tu się dzisiaj działo?
Uśmiechnęła się ponownie i odpowiedziała:
- Pamiętasz, kochanie, że codziennie jak wracasz z pracy do domu, to pytasz mnie, co ja do cholery dziś robiłam?
- Tak - odpowiedział z niechęcią
- Więc dziś tego nie zrobiłam.

 

Obrazy : Willem Haenraets