23 listopada 2012

ADAM I EWA


Że człowiek potomkiem małp doskonalonych,
teoria choć  mądra, ma też słabe strony,
bo chętniej książęce woli mieć korzenie,
niżeli od małpy swoje pochodzenie.
    W to, że Bóg zaś stworzył: Adama i Ewę,
    nie wszyscy chcą wierzyć, i widzą w tym Krewę,
    bo do czego Bogu, jeden człowiek marny,
    w dodatku skazany na swój żywot karny.
Ja znam inną tezę, taką bez rozgłosu,
w której Adam z Ewą pochodzą z kosmosu,
przybyli tu, z którejś pobliskiej planety,
przed jej rozwaleniem, przez diabły niestety.
    Jak było dokładnie, opowiem to w skrócie:
    przysłano Adama, by sprawdził czy trucie,
    nie grozi na Ziemi, albo inna plaga,
    oraz jakich starań życie tu wymaga.
Pomieszkał więc Adam, lecz mu się nudziło,
zadzwonił do swoich, że lepiej by było,
gdyby miał kobietę, jakąś Ewę, Franię,
co by jeść zrobiła, czasami sprzątanie.
    Przysłano mu Ewę, która była miła,
    lecz chętniej od pracy, figle z nim stroiła,
    dała mu potrzymać jabłko zakazane,
    i bawiła wężem, łaskocząc kolanem.
Nie wiadomo ile sielanka by trwała,
gdyby łączność z bazą im się nie urwała,
trzeba było zacząć o "papu" staranie,
o dom, odzież, inne, walkę o przetrwanie.
    W dodatku z figielków im się urodziła,
    czwórka synów silnych, która wciąż walczyła,
    kto weźmie po starych: spadek, ziemską schedę,
    kto otrzyma rządy, a kto tylko biedę.
Adam aby wiedzieć, co porabia który -
bo byli podobni - pomalował skóry:
na czarno, czerwono, żółto, oraz biało,
i w świat wskazał drogę jak ojcu przystało.
    Jeszcze wyposażył ich też w testamenty:
     stary, nowy, nowszy i czwarty zaczęty,
    poszli w świat synowie przez góry i lasy -
    miast wówczas nie było, takie były czasy.
Kiedy polowaniem w lesie się znudzili.
bywało czasami na małpy chodzili,
by z nimi figlować i wyprawiać harce,
z czego się rodziły człeko - małpne malce.
    Zwyczaj ten do dzisiaj żony pamiętają
    i niektórym mężom go wypominają,
    mówiąc do mężusia: znów u małpy byłeś,
    prawie całą pensję z małpami przepiłeś.
Z człeko - małpnych malcy, po czasie i trudzie.
bywało czasami, wyrastali ludzie,
którzy zakładali królestwa i rody,
znaczniejsi wśród nich: szlachta, wojewody.
    Moje wyjaśnienia jedynie dowodzą,
    że ci od Adama, też od małp pochodzą,
    nie ma się czym martwić, tu nad stroną prawną,
    bo wszystkim wiadomo że to było dawno.
Jeśli podobieństwo jakieś pozostało
u człowieka z małpy, to pewno za mało:
uczył się, pracował, kształtował kulturę,
albo zbijał bąki, zamiast zdać maturę.
    Po synach Adama są dziś kontynenty:
    czarny, żółty, biały - czerwony wycięty,
    są też testamenty: Stary oraz Nowy,
    znalezione dawno w sposób przypadkowy.
Mowa w całym świecie choć wszystkim usłużna,
nie ma pnia wspólnego i jest taka różna,
że mogła być w buszu, gdzieś ustanawiana,
a nie od Adama i Ewy nam dana.
    Wszystko więc wskazuje, jest prawdą niezbitą,
     że ród zaczął Adam ze swoją kobietą,
    w dalszym zaś rozwoju rody rozmnażali,
    synowie z małpkami z którymi fikali.
Jednak się nie troszczmy naszym pochodzeniem,
patrzmy aby życie nie było dążeniem,
które ludzi do małp, by upodobniało
 i zamiast kształtować, rozwój hamowało.

 Wiersz -  Krzysztofa  Roszczyka
 Obraz Olejny Kopie mistrzów - Tamara Łępicka -  Adam i Ewa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz