Lubię czasem mieć w czubie
Lubię iść aż się zgubię
Gdzieś pejzaż otwiera tam zabieram z sobą Tetmajera
Lubię gdy mnie nie minie przeciąg wiatru w kominie
Mieć pod ręką się przyda Słowackiego wtedy i Norwida
Słowackiego i Norwida
Jeszcze bardziej lubię
To nie moja wina
Czytać ci Puszkina
Jeszcze bardziej lubię
Gdy mi świat doskwiera
Czytać ci Moliera
Chciałbym być z tobą zawsze
Miałbym znaczenie zbawcze
Tylko pieśń nad pieśniami słychać wciąż by było między nami
Chciałbym na suchej łące leżeć
Patrzeć na słońce gdy nas mocno opala to ochłody szukać u Mistrala
Szukać u Mistrala
Jeszcze bardziej chciałbym
Aż mnie ktoś zatrzyma
Czytać ci Tuwima
Jeszcze bardziej chciałbym
Czy w tym jest coś złego
Czytać ci Goethego
Duchy duchy krążą tu
Szepcą cicho we mgle
Słowo po słowie wywołujemy je
Duchów duchów nie bój się
Nie ma co się ich bać
Nie chcą wystraszyć takich jak ty i ja
Jeszcze chciałbym byś moja miła nigdy
Mną już nie pogardziła bardzo byłoby szkoda
Stracić i Verlaine'a i Rimbaud'a
I Verlaine'a i Rimbaud'a
Lecz najbardziej chciałbym
Co komu do tego
Czytać ci Dantego
Lecz najbardziej chciałbym
Gdy na płacz się zbiera
Czytać ci Homera
Michał Zabłocki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz