Natura nie wyposażyła nas w umiejętność postrzegania zdarzeń takich, jak zmiany klimatu czy wyczerpywanie się zasobów.
Można powiedzieć, że jest cały szereg przyczyn tego stanu rzeczy:
skala czasowa albo "syndrom żaby".
Nie dostrzegamy zmian rozciągniętych na dekady czy nawet lata.
Klimat zmienia się powoli, paliwa kopalne były dostępne „od zawsze” i wyczerpują się stopniowo, a odbieranie przez biopaliwa terenów uprawnych także postępuje latami.
Podobnie zmiany społeczne - zmieniają niepostrzeżenie nas samych i funkcjonowanie społeczeństwa. Drobnych, powolnych zmian nie dostrzegamy z dnia na dzień.
Powszechnie wiadomo, że wrzucona do garnka z wrzątkiem żaba od razu w panice z niego wyskoczy.
Ta sama żaba, włożona do garnka z letnią wodą postawionego na ogniu będzie w nim siedzieć, aż się ugotuje.
Nie możemy się nadziwić głupim żabom.
Czujemy się tak bardzo od nich mądrzejsi... Tymczasem badania socjologów wskazują, że społeczeństwa również działają w oparciu o ten schemat. Zmiany są trudne i niemile widziane. Im liczniejsza społeczność, tym bezwładność większa i trudniej zmienić kurs, a obecne problemy trudno rozwiązywać na skalę mniejszą niż planetarna, lub co najmniej regionalna.
Uważamy, że jeśli czegoś nie widzimy, to znaczy, że tego nie ma, a już na pewno nie warto się tym martwić.
Gdybyśmy mogli zobaczyć gwałtownie gromadzące się w atmosferze gazy cieplarniane, gdyby niebo nad naszymi głowami z roku na rok mętniało (a tak to wygląda w podczerwieni), za samochodami i samolotami było widać pióropusze gazu - dotarło by do nas, co się dzieje. Ale nie widzimy...
Film: Wizualizacja emisji CO2
Widzimy, że na stacjach benzynowych paliwo jest zawsze.
Kto widział wycinaną pod biopaliwa dżunglę? Ale przecież dalej widać setki kilometrów dziewiczej dżungli, więc nic takiego się nie dzieje... zmian prawie nie widać bez nauki i statystyki.
Bez wykresów, statystyki i zaawansowanej analizy można tylko pomachać rękami...
Jaka część społeczeństwa lubi parać się matematyką wykraczającą poza zakres szkoły podstawowej? Dopiero spojrzenie na wieloletnie dane statystyczne, pokazujące zmiany temperatury w okresie wielu lat, topnienie lodów Arktyki, burz i powodzi, spadek EROEI eksploatowanych źródeł ropy i rosnące tempo spadku wydobycia z istniejących złóż w kolejnych krajach pozwala na zrozumienie skali zachodzących zmian i refleksję na temat niepewnej przyszłości. Ale kto oprócz naukowców przygląda się statystykom?
Nie rozumiemy mechanizmów rządzących czymś tak oddalonym od naszych codziennych doświadczeń jak transport energii w atmosferze, mechanizmy cyklu węglowego, wpływ uprawy biopaliw na ceny żywności, działanie sztucznych związków hormonalnie czynnych czy kwestie eksploatacji piasków roponośnych o niskim EROEI. W codziennym życiu wiedza ta nie jest do niczego potrzebna. Dla większości ludzi ważne jest tylko, że "na stacji ma być paliwo", a "w weekend lepiej żeby nie padało".
Nie interesujemy się czymś tak naukowym i abstrakcyjnym i nawet nam nie przyjdzie do głowy, że te skomplikowane mechanizmy mogą zadecydować o przyszłości naszej cywilizacji i planety. We współczesnym społeczeństwie istnieje trend do traktowania wiedzy naukowej jako czegoś zbędnego. Wzorem dla wielu ludzi są gwiazdy wyjęte z "Big Brothera", a bycie naukowym ignorantem jest wręcz powodem do dumy.
"Powagę zagrożenia wynikającego ze zmian klimatu zrozumiałem dopiero po kilku miesiącach przesłuchań w komisji senackiej. Dopiero po tak długim czasie obcowania z tematem zrozumiałem, że jeśli nie powstrzymamy tego, co obecnie dzieje się na naszej planecie, przekażemy ją naszym dzieciom w stanie kryzysu".Nie wierzymy, że jesteśmy w stanie zmienić coś na skalę planety - zdestabilizować jej klimat, wyczerpać surowce naturalne, odłowić ryby, zdegradować gleby, czy wpuścić do środowiska śmiertelnie groźne ilości czynnych biologicznie substancji.
Senator John McCain, republikański kandydat na prezydenta USA w wyborach 2008
Każdy z nas z osobna nie jest w stanie tego zrobić, a nawet wszyscy wspólnie. Ale mając do dyspozycji naszą technikę, tysiące elektrowni, setki tysięcy fabryk i setki milionów samochodów - jak najbardziej. Przeciętny Amerykanin, za pośrednictwem paliw kopalnych, dysponuje rocznie energią, odpowiadającą pełnoetatowej pracy 350 ludzi.
Co interesujące, w prasie naukowej artykuły autorów podających w wątpliwość fakt ocieplania się klimatu i występowania związanych z nim problemów stanowią margines, podczas gdy w mediach popularnych, o ile nie dominują, to pojawiają się nadzwyczaj często. Podobnie jest z zagadnieniem nadciągającego kryzysu energetycznego i działaniami, które powinniśmy podjąć, aby go przetrwać. Geofizycy i geolodzy alarmują, dołączają do nich nawet coraz liczniejsi reprezentanci przemysłu naftowego, lecz media w zdecydowanej większości unikają tego tematu. Dlaczego?
Nie wynika to raczej z większej znajomości tematu przez dziennikarzy massmediów, lecz z oczekiwań czytelników, widzów i słuchaczy, którzy wcale NIE CHCĄ ZROZUMIEĆ, a także sponsorów i reklamodawców, którym nawoływania do oszczędności i odejścia od hiperkonsumpcji kolidują z ich głównym celem - nakręcaniu spirali konsumpcji. Do tego przyczyniają się też świadome działania organizacji zainteresowanych utrzymaniem status quo.
Wolimy oswoić temat, rozbrajając go żartem i lekceważeniem.
Wielu ludzi, nie dostrzegając na co dzień trendów długoterminowych, nie rozumiejąc makro zjawisk, bojąc się ich i z niechęcią podchodząc do zmiany sposobu życia, słysząc o zmianach klimatycznych lub wyczerpywaniu się paliw kopalnych, bagatelizuje sprawę i woli ograniczać się do powierzchownego machnięcia ręką lub żartu.
"To
najcieplejszy rok od 1300 lat. Za kilkadziesiąt lat globalne ocieplenie
doprowadzi do upadku europejskich kurortów narciarskich, zwłaszcza tych
niżej położonych, stwierdziło OECD. Banki w Szwajcarii już dziś
odmawiają pożyczania pieniędzy kurortom położonym poniżej 1500 metrów
n.p.m."
- Trzeba wynaleźć sztuczny śnieg, ale nie taki z wody tylko z jakiegoś tworzywa sztucznego, takiego przypominającego śnieg. Bo na igielicie to nie ma atmosfery.
- Mam nadzieje, że dożyję czasów jak Alaska stopnieje. Będziemy podziwiać dinozaury, a może jakieś budowle innych cywilizacji. Coś muszą kryć te lody. [...]
- Tylko się cieszyć z tak łagodnej zimy... Ile to oszczędności na ogrzewaniu! Jak dla mnie może w ogóle nie być mrozu, oby jak najdłużej było ciepło.
- Bardzo mnie ucieszyła ta wiadomość, nie lubię zimy. Zdecydowanie wolę wiosnę, lato, ciepło, słońce, mało ubrań na sobie wtedy chce się żyć i kochać.
- A kto mierzył temperaturę 1300 lat temu? I w jakiej skali? troglodyckiej?
- Niech się lepiej wezmą za uczciwą robotę, a nie żeby żerować na biednych turystach - to nygusy i naciągacze i dobrze im tak że śniegu nie ma.
- Światem rządzą kosmici chcący ocieplić klimat dla własnych potrzeb.
- Tysiąckrotnie miały już miejsce zlodowacenia i pożary, czym się tu podniecać, że się ciut ociepliło. Tu się stopi, tam zaleje, tu coś wyschnie, tam z kolei przewieje i tyle. Wielkie mi rzeczy…
- Tak zwane ocieplenie klimatu to wymysł lewicujących ekologów, którzy chcą wygarnąć kasę od rządów na swoje pseudonaukowe badania! Nie dajcie się ogłupić - Ziemia ma około 4 mld lat i regularnie przeżywa dużo większe zmiany klimatu!
- błehehehehe - to niech podadzą ostateczną datę zagłady!
Dlaczego powoli narastający kryzys, nie posiadający twarzy, nie powodujący reakcji obronnej i nie będący zagrożeniem dla teraźniejszości, jest ignorowany przez mózg.
Źródło : zaczerpnięte ze strony http://ziemianarozdrozu.pl/encyklopedia/32/dlaczego-nie-rozumiemy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz