Jakaś ciepła mnie otacza cisza wokół,
Padam z nóg i czuję ręce na ramionach,
Do nóg czyichś schylam głowę, jak pod topór.
Moje stopy poranione świecą w mroku,
Lecz panika – nie wiem skąd wiem – jest już dla mnie skończona.
Jacek Kaczmarski, Syn marnotrawny
Cisza...................
Widzę śpiące ulicę, widzę malowane matryce,
Rozmazane kamienice mijam,
Ciszą się upijam.
Rozmazane kamienice mijam,
Ciszą się upijam.
Gdybyśmy byli tak mądrzy, by wsłuchać się w ciszę! Lecz
wciąż jesteśmy ludźmi i nie potrafimy nawet słuchać własnych rozmów. ...
Paulo Coelho
>Pielgrzym<
Cisza jest cudownym stanem.
To przestrzeń, w której może narodzić się pełne odprężenie.
Bez ciszy jesteśmy tylko instynktem działającym na zasadzie
akcji i reakcji – jak zaprogramowane roboty. Niby dobrze, ale w życiu,
świadomym życiu nie chodzi wyłącznie o to, aby działać, ale aby robić to mądrze
i z korzyścią dla wszystkich, łącznie z Matką Ziemią.
Tak naprawdę od wielu lat nie doświadczamy ciszy.
Tak naprawdę od wielu lat nie doświadczamy ciszy.
Zakłócają ją nam sąsiedzi, którzy mieszkają zbyt blisko, za
zbyt cienką ścianą, samochody, telewizja, telefony, ujadające zwierzęta.
Nawet już przy naszym narodzeniu się często nie towarzyszą
nam spokój, odprężenie, a pośpiech lekarzy i niedługo potem okrzyki innych
noworodków.
Czy w takich warunkach można być sobą? Czy można żyć
normalnie?
Nie można.
Czy raczej powiedzmy inaczej: można, ale dopiero po
wykonaniu pracy z własnym umysłem, wnętrzem, ze swoimi przekonaniami i
nawykami. Inaczej będziemy tacy, jak przysłowiowi „oni”. Będziemy robić to, co
oni, mówili to, co oni i działali, jak oni. A „onym” – nie trzeba przekonywać -
jest to bardzo na rękę. Chcą mieć przecież karną drużynę, którą łatwo sobie
podporządkować i nią dyrygować. Nakazywać ludziom, co mają jeść, robić, jak
myśleć i w co wierzyć. A przecież nie o to chodzi. My chcemy działać zgodnie z
własnym sercem, możliwościami i umiejętnościami. Pragniemy być szczęśliwi, ale na
swój, szczególny sposób (bez szkodzenia innym i sobie), a nie tak, jak nakazuje
moda lub się tego oczekuje.
Cisza dla człowieka jest to stan, kiedy nic go nie porusza, zwłaszcza z
zewnątrz. Gdy doświadczasz takiego stanu, wtedy masz szansę otworzyć się na
ciszę wewnętrzną – spokój ciała, umysłu, energetyki, uczuć i własnego serca.
Cisza rodzi spokój, a spokój odprężenie. Gdzie odnajdziesz taką ciszę?
Na początek warto zdać sobie sprawę z tego, że na co dzień żyjemy we wszechobecnym wokół hałasie. Hałas jest nienaturalny. Kiedyś go nie było. Nie było tysięcy aut, nie było fabryk zabierających ludziom tlen i spokój. Owszem, one zaoferowały nam wygodę i postęp cywilizacyjny. Ale za jaką cenę? Myślę, że ludzkość powinna już dawno jako całość zadecydować, że nie zysk jest najważniejszy, lecz dobro człowieka. Gdyby tak było, już dawno wprowadzono by do powszechnego użycia wiele wynalazków i technologii, jak chociażby czyste ekologicznie samochody na wodę czy energię próżni. Te technologie są znane od lat i od dawna mogłyby nam służyć.
Cisza rodzi spokój, a spokój odprężenie. Gdzie odnajdziesz taką ciszę?
Na początek warto zdać sobie sprawę z tego, że na co dzień żyjemy we wszechobecnym wokół hałasie. Hałas jest nienaturalny. Kiedyś go nie było. Nie było tysięcy aut, nie było fabryk zabierających ludziom tlen i spokój. Owszem, one zaoferowały nam wygodę i postęp cywilizacyjny. Ale za jaką cenę? Myślę, że ludzkość powinna już dawno jako całość zadecydować, że nie zysk jest najważniejszy, lecz dobro człowieka. Gdyby tak było, już dawno wprowadzono by do powszechnego użycia wiele wynalazków i technologii, jak chociażby czyste ekologicznie samochody na wodę czy energię próżni. Te technologie są znane od lat i od dawna mogłyby nam służyć.
Gdy zdamy sobie sprawę, że otacza nas hałas zewnętrzny, próbujemy się od niego
odizolować. Możemy poszukać sobie w tym celu przyjaznego miejsca, najlepiej na
łonie Natury, pośród drzew, szumu traw i zapachu wody. Może się jednak okazać,
że również tam będziemy odbierali hałas. Dzieje się tak dlatego, że także my
jesteśmy jego źródłem.
Mówimy za głośno, za dużo i często niepotrzebnie.
Chcemy dzięki temu poczuć się ważni i oddziaływać na innych.
Pragniemy, by nas zauważyli. Puszczamy za głośno muzykę, często zresztą taką,
która raczej szkodzi, niż pomaga w wyciszeniu. I śmiecimy. Po prostu przenosimy
w te cudowne miejsca nasz cały codzienny bałagan.
Jest takie przysłowie – „Mnich wszędzie, gdzie się pojawi robi z tego miejsca świątynię, a pijak knajpę”.
Jest takie przysłowie – „Mnich wszędzie, gdzie się pojawi robi z tego miejsca świątynię, a pijak knajpę”.
Jeśli więc zdamy sobie sprawę z tego, że ja również mogę
tworzyć ciszę, albo nie, staniemy się odpowiedzialni za siebie, swoją
przestrzeń i oddziaływanie na nią.
Dlatego czasem warto zafundować sobie np. raz w tygodniu czy miesiącu „post” od telewizji, radia czy spacerów po galeriach handlowych :).
Dlatego czasem warto zafundować sobie np. raz w tygodniu czy miesiącu „post” od telewizji, radia czy spacerów po galeriach handlowych :).
Cisza sprzyja uważności .
Dzięki niej więcej postrzegamy.
Do głosu dochodzą ważne kwestie, które na co dzień, zajęci
bieżącymi sprawami, odsuwaliśmy. Zazwyczaj, gdy idziemy z kimś i jesteśmy
zaaferowani rozmową, to często nie zauważamy drzew, domów i ludzi, których
mijamy. Gdy natomiast dzieje się to w ciszy, najlepiej ze spokojnym umysłem i
radosnym sercem, to widzimy wszystko. A przynajmniej wiele.
Wzajemne oddziaływanie ciała i umysłu zostało już wielokrotnie opisane.
Wzajemne oddziaływanie ciała i umysłu zostało już wielokrotnie opisane.
Ze swojej strony poproszę Cię o wzięcie udziału w pewnym
eksperymencie.
Ćwiczenie składa się z dwóch etapów.
Pierwszy jest w miarę łatwy. Robiąc wdech wystarczy pomyśleć: „Wdech”, albo „Wdycham” a przy wydechu, pomyśl „Wydech”, albo „Wydycham”.
Nic ponad to, żadnej innej myśli. Utrzymaj to przez 3 minuty. Oddychaj głęboko i spokojnie. Pozwól ciału i umysłowi całkowicie się odprężyć. Dzięki temu umysł się uspokoi. Poprzez koncentrowanie się tylko na tych dwóch słowach, zmaleje oddziaływanie bodźców zewnętrznych i chęć reakcji na nie. Rozbieganie umysłu lgnącego do wielu innych myśli lub rzeczy naraz zmniejszy się.
Ćwiczenie składa się z dwóch etapów.
Pierwszy jest w miarę łatwy. Robiąc wdech wystarczy pomyśleć: „Wdech”, albo „Wdycham” a przy wydechu, pomyśl „Wydech”, albo „Wydycham”.
Nic ponad to, żadnej innej myśli. Utrzymaj to przez 3 minuty. Oddychaj głęboko i spokojnie. Pozwól ciału i umysłowi całkowicie się odprężyć. Dzięki temu umysł się uspokoi. Poprzez koncentrowanie się tylko na tych dwóch słowach, zmaleje oddziaływanie bodźców zewnętrznych i chęć reakcji na nie. Rozbieganie umysłu lgnącego do wielu innych myśli lub rzeczy naraz zmniejszy się.
A teraz coś tylko dla Orłów :-)
Druga część ćwiczenia polega na tym, aby nadal skupiać się
na oddychaniu, ale tym razem w taki sposób, aby obserwować wdech i wydech, tyle
że bez myśli. Po prostu jesteśmy świadkiem tego, co się dzieje.
Poczuj więc oddech.
Poczuj jak powietrze wchodzi do twojego ciała przez nos i zaobserwuj, jak z niego wychodzi. Nie werbalizuj tego.
Poczuj tylko strumień powietrza. Bądź świadomy, utrzymując stan mentalnej ciszy.
Nie twórz nowych myśli.
Nie przyciągaj ich.
Zdaj się na odczuwanie. Jeżeli napłyną jakieś myśli, pozostaw je. Nie ciągnij ich. Nie obwiniaj się również o to, że pomyślałeś, a miało być inaczej. Powróć jedynie do odczuwania tego, co się dzieje. I nie martw się, jeżeli nie wyjdzie za pierwszym czy dziesiątym razem, bo to zaawansowana praktyka.
Po kilku minutach takiego oddychania, najlepiej pełną piersią, wypełniając brzuch i klatkę piersiową spokojnym, miarowym oddechem, powróć do normalnego stanu.
Zaobserwuj, jak się czujesz i jak się zachowuje ciało. Zauważ teraz – ale dopiero teraz - co myślisz i na co masz ochotę. Poczuj różnicę.
Na czas wykonywania tego ćwiczenia wyłączyliśmy się całkowicie z odczytywania impulsów z zewnątrz, choć oczywiście z czasem można być w pełni świadomym także i ich, nadal przebywając w wewnętrznej ciszy. Robiliśmy coś całym sobą. Nie rozpraszaliśmy swojej energii na tysiące impulsów, które do nas docierają.
Poczuj więc oddech.
Poczuj jak powietrze wchodzi do twojego ciała przez nos i zaobserwuj, jak z niego wychodzi. Nie werbalizuj tego.
Poczuj tylko strumień powietrza. Bądź świadomy, utrzymując stan mentalnej ciszy.
Nie twórz nowych myśli.
Nie przyciągaj ich.
Zdaj się na odczuwanie. Jeżeli napłyną jakieś myśli, pozostaw je. Nie ciągnij ich. Nie obwiniaj się również o to, że pomyślałeś, a miało być inaczej. Powróć jedynie do odczuwania tego, co się dzieje. I nie martw się, jeżeli nie wyjdzie za pierwszym czy dziesiątym razem, bo to zaawansowana praktyka.
Po kilku minutach takiego oddychania, najlepiej pełną piersią, wypełniając brzuch i klatkę piersiową spokojnym, miarowym oddechem, powróć do normalnego stanu.
Zaobserwuj, jak się czujesz i jak się zachowuje ciało. Zauważ teraz – ale dopiero teraz - co myślisz i na co masz ochotę. Poczuj różnicę.
Na czas wykonywania tego ćwiczenia wyłączyliśmy się całkowicie z odczytywania impulsów z zewnątrz, choć oczywiście z czasem można być w pełni świadomym także i ich, nadal przebywając w wewnętrznej ciszy. Robiliśmy coś całym sobą. Nie rozpraszaliśmy swojej energii na tysiące impulsów, które do nas docierają.
Pozwoliliśmy też sobie na ciszę.
Zastanów się, jak byś żył, gdybyś dawał sobie szansę codziennie na znalezienie czasu na ciszę, na pobycie ze sobą, na relaks? Jak byś się czuł, gdybyś nauczył się obcować ze swoją własną energią i cieszył się tym i przyzwyczaił do tego, że można czerpać z tego ogromną radość i satysfakcję? Jak byś reagował na siebie, swoje sukcesy i porażki albo rodzinne spory i problemy?
Na koniec najtrudniejsze ćwiczenie, które wymaga refleksu oraz pamiętania o nim.
Chodzi o to, by choć przez tydzień, gdy zdarzy się sytuacja, w której poczujesz wzburzenie i już będziesz chciał na kogoś krzyknąć ze złości, abyś powstrzymał się na sekundę i…nabrał pełne powietrza płuca, potem jeszcze raz i jeszcze… Co najmniej 3-5 razy. Możesz wdychać nosem, wydychać ustami. Ale równie dobrze działa wydychanie nosem, a nawet w sytuacjach stresowych jest to nawet efektywniejsze, bo nie pokazujemy na zewnątrz, że jesteśmy aż tak wzburzeni.
To ważne, biorąc pod uwagę to, że część osób lubi wkurzać innych i bawi ich to, gdy znowu kogoś doprowadzą do takiego stanu. Nie dawajmy im satysfakcji. Pozostańmy w ciszy i spokoju.
Dzięki temu przeczekamy pierwszy moment, w którym - zgodnie z prawem akcji i reakcji - chcemy zadziałać impulsywnie.
Mamy też szansę wyjść ze świata nawyków ukształtowanych w nas od dzieciństwa. Oczywiście czasem o wiele lepiej jest działać szybko i instynktownie, a nawet krzyknąć, ale relacje przestrzenne istot na ziemi są w pewnych miejscach tak zaburzone, że instynkt często już nie pomaga - poza sytuacją ratowania życia.
Potem – po tych oddechach - jeżeli będziemy w stanie, uśmiechnijmy się.
Do siebie i do osoby, na którą mieliśmy ochotę krzyknąć.
Odczujmy spokój i radość, która trwa właśnie teraz. Pozwólmy jej trwać. Niech cisza będzie czymś trwałym. Trwalszym niż skały.
W symbiozie z nią można zbudować wiele dobrego.
Teraz, gdy się uśmiechnąłeś, mów do osoby, na którą przed chwilą chciałeś nakrzyczeć. Cokolwiek powiesz, będzie dobre i właściwe, bo powstrzymałeś swoją agresję, dałeś dojść do głosu mądrości i spokojowi.
Cisza zrobiła swoje.
Ofiarowałeś jej szansę.
Niektórzy mówią – pozwól tylko, aby w twoim sercu zagościła prawda, a ona wszystko załatwi.
Podobnie jest z ciszą.
Dzięki temu również wyszedłeś –
przynajmniej w tej konkretnej sytuacji - z budowania negatywnej karmy, tworząc
coś, co jest kluczem do wyjścia z przywiązania umysłu do materii. Zareagowałeś
zgodnie z mądrością serca, bez względu na prowokacje i manipulacje
innych.
Pozostałeś sobą – sobą prawdziwym.
Warto znaleźć codziennie czas na przebywanie w zewnętrznej ciszy. A z czasem nauczyć się obcować z ciszą wewnętrzną – pochodzącą z naszego wnętrza i nią cieszyć. Chodzi tutaj o ciszę w ciele, energetyce, emocjach, uczuciach i umyśle.
To są Twoje narzędzia, za pomocą których działasz i przejawiasz się w przestrzeni fizycznej. Ciało można uspokoić poprzez relaks i odprężenie.
Gdy jest zdrowe i nieprzeciążone pracą, seksem, ani jedzeniem, wtedy ono również odczuwa ciszę i radosną błogość wynikającą z samego faktu szczęśliwego bycia. Energia płynie wtedy przez ciało łagodnie, a mimo to jest pełna siły. Nie ma napięć, a tym samym i blokad przepływu energii.
Wszystkie organy są zaspokojone pod względem pokarmu dostarczanego przez krew, jak i przez energię, pranę, która dociera poprzez subtelne kanały energetyczne.
Życzę Ci,Czytelniku, abyś żył pięknie, mądrze i dostatnio.
W cichości serca. Bo stamtąd pochodzi mądrość i natchnienie. Gdy nasze serce przepełnione jest ciszą, cokolwiek zrobisz będzie mądre i właściwe.
I chociaż bylibyśmy fizycznie bardzo aktywni, zagości w nas, jak w oku cyklonu, absolutna, tchnąca szczęściem cisza.
Cisza będąca oddechem
Boga.
Daj nam oddechu pełną garść
Na chwilę - Boże zwolnij czas[...]Czasu Ci Boże nie ubędzie
Ty wszystko możesz jesteś wszędzieA nam się przyda taka chwila
Żeby nad życiem się zatrzymaćAdam Ziemianin, Przyda się taka chwila(fragment)
Mądrość prowadzi nas do siebie.
Cisza – niekiedy tylko pająk siatką wzruszy,
Lub przed oknem topolę wietrzyk pomuskuje ;
Och! jak lekko oddychać, słodko marzyć duszy –
Tu mi gwar, tu mi uśmiech myśli nie krępuje.Cyprian Kamil Norwid - Samotność
Źródło:
Artykuł ukazał się w nieistniejącym już piśmie „Odnowa” nr 10/2008, str. 28-29
Przeredagowany ukazał się w piśmie „Nieznany Świat” nr 11/2010 str. 20-22.
http://www.cudownyportal.pl/article.php?article_id=1472
obraz pędzla Justyny Kopania
Tylko w ciszy można usłyszeć śmiech Boga. :)
OdpowiedzUsuńCisza jest urodzajnym ogrodem, płodną ziemią, na której rodzi się przeogromne słowo.
UsuńSzukaj ciszy!
W niej Twoje serce znajdzie odpowiedzi, których rozum znaleźć nie potrafi.....bo ...Cisza jest przystanią zmęczonego słowa.
Dziękuję Re-Eunice, że zawitałaś w me skromne progi :)
Zaglądaj częściej, a będzie mi szalenie miło Ciebie gościć na moim blogu :)
Odkąd odnalazłam ten cudowny ogród, zaglądam tu często. Czarodziejko Życia! :)))
OdpowiedzUsuńBoję się ciszy,
OdpowiedzUsuńWtedy się własne serce słyszy.....