23 listopada 2012

Patrząc oczyma Miłości

 
Jeśli zastanowisz się nad ciałem, przypomnisz sobie, że składa się ono z miliardów komórek.
Każda komórka jest żywą, zależną od ciebie istotą. Jesteś odpowiedzialny za wszystkie te istnienia.
Dla tych wszystkich bytów, jakimi są komórki twojego ciała, ty jesteś Bogiem. Ty im dostarczasz wszystkiego, czego potrzebują, możesz je kochać, być wobec nich szczodry albo bardzo skąpy.
Komórki twojego ciała są całkowicie lojalne względem ciebie i pracują dla ciebie w idealnej harmonii.
Jeśli uznasz tę prawdę, powiesz: „Przepraszam, że o tobie zapomniałem, będę się o ciebie troszczyć”. Układ między tobą a twoim ciałem, między tobą a tymi miliardami żywych, zależnych od ciebie komórek, może stać się najpiękniejszym związkiem.
Twoje ciało wraz ze wszystkimi żywymi komórkami jest doskonałe dla tej połowy związku, która go dotyczy. Dokładnie tak jak pies jest doskonałym partnerem w swojej połówce związku.
Drugą połową jest twój umysł.
Twoje ciało troszczy się o swoją połowę związku, natomiast umysł jest tą częścią, która skąpi ciału swoich względów, obraża je, wykorzystuje i nadużywa.
Spójrz, jak traktujesz swego psa lub kota. Gdybyś potrafił traktować swoje ciało tak samo jak swego pupila, zobaczyłbyś, że to jest rodzaj miłości. Twoje ciało bardzo pragnie miłości ze strony twego umysłu, ale umysł mówi: „Nie. Nie lubię tego fragmentu mojego ciała. Popatrz na mój nos, nie cierpię swego nosa. A moje uszy! – są za duże. Jestem za gruby. Mam za krótkie nogi”. Umysł potrafi wymyślać najprzeróżniejsze rzeczy na temat swego ciała.
Tymczasem twoje ciało jest doskonałe takie, jakie jest. Niestety, mamy wpojone poglądy na temat tego, co jest słuszne, a co niesłuszne, dobre i złe, ładne i brzydkie. To są tylko poglądy, ale my w nie wierzymy i w tym tkwi problem. Z powodu wyobrażenia o doskonałości, jakie nam przekazano, spodziewamy się, że ciało będzie wyglądać w pewien szczególny sposób i tak samo działać. Odrzucamy swoje ciało, choć jest ono całkowicie lojalne wobec nas.
Nawet jeśli nasze ciało czegoś nie może z powodu swych ograniczeń, poszturchujemy je, przymuszamy i ono stara się nam dogodzić.
Popatrz tylko, co wyprawiasz ze swoim własnym ciałem! Jeśli odrzucasz nawet swoje ciało, to czego mogą się po tobie spodziewać inni ludzie? Jeśli akceptujesz swoje własne ciało, będziesz mógł zaakceptować niemal każdego i niemal wszystko.
To bardzo ważna zasada w sztuce budowania związków. Związek, jaki masz z samym sobą, odzwierciedla się w twoich związkach z innymi. Jeśli odrzucasz swoje ciało, dzieląc miłość ze swym partnerem, stajesz się nieśmiały. Myślisz: „Wystarczy spojrzeć na moje ciało… Jak mógłby mnie kochać, skoro jest takie, jakie jest…” Odrzucasz siebie i spodziewasz się, że inni też cię odrzucą z tego samego powodu, dla którego ty się nie akceptujesz. Także kiedy odrzucasz kogoś innego, robisz to głównie dlatego, że dostrzegasz w nim „wady”, których nie lubisz w sobie.
Aby zbudować związek, który zabierze was oboje do nieba, musisz całkowicie akceptować swoje ciało. Musisz kochać je i dać mu swobodę, aby mogło po prostu być, miało możność dawania i brania bez onieśmielenia, ponieważ nieśmiałość jest rodzajem lęku.
Pomyśl o tym, jak patrzysz na swego psa. Widzisz go oczyma miłości i cieszysz się jego urodą. Nie ma żadnego znaczenia, czy ten pies rzeczywiście jest piękny. Nawet patrzenie na niego sprawia ci przyjemność, ponieważ nie chodzi o piękno. Już stwierdziliśmy, że piękno to tylko jedna z koncepcji; zawsze jest względne.
Czy uważasz, że żółw albo żaba są brzydkie? Spójrz na żabę, a stwierdzisz, że żaba jest piękna, a nawet zachwycająca. Popatrzysz na żółwia – on także jest piękny. Wszystko, co istnieje, jest piękne. Absolutnie wszystko.
Ty jednak myślisz: „Och, to jest takie brzydkie!”, tylko dlatego że ktoś ci wmówił i ty teraz wiesz, co jest piękne, a co brzydkie, dokładnie tak samo jak narzucił ci swoje pojęcia o tym, co jest dobre, a co złe.
Problem nie leży w tym, że się jest pięknym czy brzydkim, wysokim czy niskim, chudym czy grubym. Nie ma problemu w tym, że się jest wspaniałym. Jeśli idziesz ulicą i tłum ludzi mówi ci: „Och, jesteś piękny!”, odpowiadasz: „Dziękuję, wiem”.
I idziesz dalej. Nie robi to na tobie wrażenia.
Jest ci to obojętne. Ale nie jest obojętne, kiedy nie wierzysz, że jesteś piękny, a ktoś ci to powie. Wtedy rumienisz się: „Naprawdę?” Miłe słowa, dobra ocena tego kogoś, wywierają na tobie wrażenie i oczywiście stajesz się łatwą zdobyczą.
Pozytywna ocena jest tym, czego, jak ci się wydaje, potrzebujesz, ponieważ wierzysz, że nie jesteś piękny. Czy pamiętasz opowieść o magicznej kuchni? Jeśli masz dość pożywienia, a ktoś zaproponuje ci jedzenie w zamian za władzę nad tobą, powiesz: „Nie. Dziękuję”. Jeżeli chcesz być piękny, a nie wierzysz, że jesteś, i ktoś zaproponuje: „Będę ci stale powtarzać, jaki jesteś piękny, w zamian za władzę nad tobą”, odpowiadasz: „Tak, proszę, mów mi, jaki jestem piękny”.
Zgodzisz się na to, ponieważ wydaje ci się, że potrzebujesz pozytywnej oceny.
Tymczasem nie są ważne opinie innych ludzi, lecz twoja samoocena. Jesteś piękny, bez względu na to, co twierdzi twój umysł. To fakt. Nie musisz niczego robić, ponieważ już masz całe piękno, jakiego potrzebujesz. Aby być pięknym, nie musisz nikomu podlegać. Inni mają prawo widzieć, co zechcą. Czy uważają, że jesteś piękny czy nie, nie ma to żadnego wpływu na ciebie, jeśli masz świadomość swojej własnej urody i jeśli ją akceptujesz.
Mogło się zdarzyć, że wyrosłeś w przekonaniu o swej nieatrakcyjności i zazdrościsz innym urody. Wtedy, aby usprawiedliwić swoją zawiść, mówisz sobie: „Wcale nie chcę być piękny”. Możesz nawet bać się piękna. Ten lęk może przychodzić z różnych stron, nie będzie taki sam dla każdego, ale często jest to lęk przed swoją własną potęgą. Piękne kobiety mają władzę nad mężczyznami i nie tylko nad nimi. Mają władzę także nad innymi kobietami. Inne kobiety, które nie są tak piękne jak ty, mogą ci zazdrościć powodzenia u mężczyzn. Jeśli ubierasz się w pewien sposób i mężczyźni szaleją za tobą, co powiedzą o tobie inne kobiety? „Ona prowadzi zbyt lekki tryb życia”.
Tak oto zaczynasz bać się tych wszystkich ocen. A przecież to znowu tylko puste słowa, fałszywe wyobrażenia, które ranią twoje uczucia i emocje. Potem nie pozostaje nam nic innego, jak tylko przykrywać owe rany kłamstwami i systemem negacji.
Zawiść również jest poglądem, który łatwo rozbić za pomocą świadomości. Naucz się radzić sobie z zawiścią w stosunku do innych kobiet czy mężczyzn, ponieważ prawda jest taka, że każdy jest piękny. Jedyną różnicą pomiędzy pięknem tej a tamtej osoby jest ogólna, przyjmowana przez ludzi koncepcja urody.
Piękno jest tylko abstrakcją, przekonaniem, koncepcją, możesz w nią jednak wierzyć i budować na jej fundamencie swoją potęgę. Mija czas i widzisz, że się starzejesz. Prawdopodobnie z twojego punktu widzenia nie jesteś już tak piękna, jak byłaś kiedyś.
Pojawia się młodsza kobieta i teraz ona jest tą piękną. Czas na operację plastyczną! Za wszelką cenę próbujesz utrzymać władzę, ponieważ wierzysz, że piękno to potęga. Starzenie się staje się bolesne. „Boże, moja uroda przemija! Czyż mój mężczyzna będzie mnie nadal kochał, skoro już nie jestem atrakcyjna? Nie, przecież widzi inne kobiety, które są bardziej pociągające ode mnie”.
Staramy się przeciwdziałać starzeniu. Myślimy, że jeśli ktoś jest stary, to już nie może być piękny. To nieprawda. Patrząc na nowo narodzone, pomarszczone, sinoczerwone dziecko, wiemy, że jest piękne. Stary człowiek też jest piękny. Błędy tkwią w emocjach, które rządzą naszymi oczyma i które klasyfikują, co jest piękne, a co nie.
Za dużo jest tych wszystkich opinii i sądów, tych wszystkich koncepcji, które ograniczają nasze szczęście, prowadzą do samoodrzucenia i do odtrącania również innych ludzi. Czy widzisz, w jaki sposób rozgrywamy swój dramat, jak kierując się takimi przekonaniami, zmierzamy do porażki?
Starzenie się jest tak samo piękne jak dorastanie. Wyrastamy, rozwijamy się od dziecka poprzez nastolatka do młodego mężczyzny czy kobiety. To jest piękne. Stanie się starą kobietą lub starym mężczyzną też jest piękne. W życiu ludzkim jest parę lat, kiedy pragniemy potomstwa. W ciągu tych lat chcemy być atrakcyjni seksualnie, ponieważ natura tak nas ukształtowała. Po tym okresie nie musimy już być seksualnie atrakcyjni z tego punktu widzenia, ale to nie znaczy, że przestaliśmy być piękni.
Jesteś tym, czym wierzysz, że jesteś. I nie musisz robić nic więcej. Wystarczy, że jesteś, czym jesteś. Masz prawo czuć się pięknym i cieszyć się z tego. Powinieneś szanować swoje ciało i zaakceptować je takie, jakie jest. Nie potrzebujesz nikogo, żeby cię kochał. Miłość przychodzi od wewnątrz. Żyje wewnątrz nas i jest tam zawsze, ale nie czujemy tego poprzez zasłonę z dymu i mgły fałszywych przekonań. Możesz odbierać piękno, które jest poza tobą, i czuć piękno, które żyje w tobie.
Wiesz, co jest piękne, a co brzydkie, i jeśli się sobie nie podobasz, możesz zmienić poglądy, a twoje życie również się zmieni. Łatwo napisać takie zdanie, ale wiem, że realizacja wcale nie jest prosta. Każdy, kto rządzi przekonaniami, włada też snem. Kiedy śniący przejmie w końcu kontrolę nad swoim własnym snem, sen stanie się dziełem sztuki.



Ruiz Don Miguel – Ścieżka Miłości. Sztuka budowania związków


ADAM I EWA


Że człowiek potomkiem małp doskonalonych,
teoria choć  mądra, ma też słabe strony,
bo chętniej książęce woli mieć korzenie,
niżeli od małpy swoje pochodzenie.
    W to, że Bóg zaś stworzył: Adama i Ewę,
    nie wszyscy chcą wierzyć, i widzą w tym Krewę,
    bo do czego Bogu, jeden człowiek marny,
    w dodatku skazany na swój żywot karny.
Ja znam inną tezę, taką bez rozgłosu,
w której Adam z Ewą pochodzą z kosmosu,
przybyli tu, z którejś pobliskiej planety,
przed jej rozwaleniem, przez diabły niestety.
    Jak było dokładnie, opowiem to w skrócie:
    przysłano Adama, by sprawdził czy trucie,
    nie grozi na Ziemi, albo inna plaga,
    oraz jakich starań życie tu wymaga.
Pomieszkał więc Adam, lecz mu się nudziło,
zadzwonił do swoich, że lepiej by było,
gdyby miał kobietę, jakąś Ewę, Franię,
co by jeść zrobiła, czasami sprzątanie.
    Przysłano mu Ewę, która była miła,
    lecz chętniej od pracy, figle z nim stroiła,
    dała mu potrzymać jabłko zakazane,
    i bawiła wężem, łaskocząc kolanem.
Nie wiadomo ile sielanka by trwała,
gdyby łączność z bazą im się nie urwała,
trzeba było zacząć o "papu" staranie,
o dom, odzież, inne, walkę o przetrwanie.
    W dodatku z figielków im się urodziła,
    czwórka synów silnych, która wciąż walczyła,
    kto weźmie po starych: spadek, ziemską schedę,
    kto otrzyma rządy, a kto tylko biedę.
Adam aby wiedzieć, co porabia który -
bo byli podobni - pomalował skóry:
na czarno, czerwono, żółto, oraz biało,
i w świat wskazał drogę jak ojcu przystało.
    Jeszcze wyposażył ich też w testamenty:
     stary, nowy, nowszy i czwarty zaczęty,
    poszli w świat synowie przez góry i lasy -
    miast wówczas nie było, takie były czasy.
Kiedy polowaniem w lesie się znudzili.
bywało czasami na małpy chodzili,
by z nimi figlować i wyprawiać harce,
z czego się rodziły człeko - małpne malce.
    Zwyczaj ten do dzisiaj żony pamiętają
    i niektórym mężom go wypominają,
    mówiąc do mężusia: znów u małpy byłeś,
    prawie całą pensję z małpami przepiłeś.
Z człeko - małpnych malcy, po czasie i trudzie.
bywało czasami, wyrastali ludzie,
którzy zakładali królestwa i rody,
znaczniejsi wśród nich: szlachta, wojewody.
    Moje wyjaśnienia jedynie dowodzą,
    że ci od Adama, też od małp pochodzą,
    nie ma się czym martwić, tu nad stroną prawną,
    bo wszystkim wiadomo że to było dawno.
Jeśli podobieństwo jakieś pozostało
u człowieka z małpy, to pewno za mało:
uczył się, pracował, kształtował kulturę,
albo zbijał bąki, zamiast zdać maturę.
    Po synach Adama są dziś kontynenty:
    czarny, żółty, biały - czerwony wycięty,
    są też testamenty: Stary oraz Nowy,
    znalezione dawno w sposób przypadkowy.
Mowa w całym świecie choć wszystkim usłużna,
nie ma pnia wspólnego i jest taka różna,
że mogła być w buszu, gdzieś ustanawiana,
a nie od Adama i Ewy nam dana.
    Wszystko więc wskazuje, jest prawdą niezbitą,
     że ród zaczął Adam ze swoją kobietą,
    w dalszym zaś rozwoju rody rozmnażali,
    synowie z małpkami z którymi fikali.
Jednak się nie troszczmy naszym pochodzeniem,
patrzmy aby życie nie było dążeniem,
które ludzi do małp, by upodobniało
 i zamiast kształtować, rozwój hamowało.

 Wiersz -  Krzysztofa  Roszczyka
 Obraz Olejny Kopie mistrzów - Tamara Łępicka -  Adam i Ewa

13 listopada 2012

Miłość jest droższa niż życie!.

- Dlaczego więc tak trudno kochać? - wykrzyknąłem po długim milczeniu.
- Ponieważ kochać to jednoczyć - powiedział - a świat wokół nas jest rozdarty na mnóstwo kawałków. Gigantyczna układanka, którą trzeba nam odtworzyć, aby uczynić jeden świat. Miliardy rozrzuconych cząstek, które trzeba ponownie zjednoczyć, aby uczynić z ludzkości jedno wielkie Ciało.
To przedziwna i zarazem trudna przygoda, w której stają naprzeciw siebie dwie energie: siła podziału, czyli egoizm i pycha, oraz siła jedności, czyli miłość.
Skutkiem egoizmu jest śmierć.
Skutkiem miłości jest życie.
Otóż ta walka jest w tobie i we mnie, i w każdym człowieku, a wartość naszego życia mierzy się siłą jedności, jaką każdy z nas i wszyscy razem wprowadzamy w świat.
A ja ci mówię: „kochaj czynem i prawdą”, ponieważ sama miłość może zwyciężyć cierpienie, a ciężar miłości, który wnosisz w świat, nawet gdybyś nie widział jej owocu, wlewa nową krew w wykrwawione ciało ludzkości.
O źródle Miłości   

 Zauważ:
promienie Słońca nie są Słońcem.
Rzeka nie jest źródłem, ale bez Słońca nie byłoby światła, ani rzeki bez Źródła, które ofiarowują się, a potem dają siebie.
Podobnie Miłość jest większa niż twoje serce i oczywiście większa niż twoje ciało.
Miłość jest tchnieniem Boga, która ogarnia ziemię.
Przenika twoje serce i twoje ciało, jak przenika całego człowieka, który kocha.
Ponieważ „każda prawdziwa miłość pochodzi od Boga” i kieruje się ku Bogu, przechodząc przez wolnego człowieka, który otwiera się, przyjmuje i z kolei przekazuje.

Miłość jest droższa niż życie!

 Wychyliwszy się przez okno, spoglądałem jeszcze na ulicę... dostrzegłem dziecko, które nierozważnie przechodziło przez jezdnię, a jego matka rzuciła się za nim, by je zatrzymać i ochronić. 
Zdawało mi się, że słyszę jej szept: - ale był to głos w moim sercu - „Oddam za ciebie swoje życie!”.

Dostrzegłem jak zakochani całowali się czule. Teraz uśmiechali się i cicho do siebie mówili. Zdawało mi się, że słyszę ich szept: - ale był to głos w moim sercu - „Oddam dla ciebie moje życie!”.

Dostrzegłem mężczyznę, który wczytał w gazecie: „Drugi uczestnik strajku głodowego niedawno umarł...”. Zdawało mi się, że słyszę jego szept: - ale to był głos w moim sercu - „Oddaję swoje życie dla sprawiedliwości i pokoju...”.

Przyjąłem nareszcie milczenie, lecz w jego głębi, czy w to uwierzycie, słyszałem wyraźnie pewien głos, a był to głos Mędrca:
Widzisz - mówił - Miłość jest droższa niż życie!.

 Rozważania o miłości -  Michel Quoist 


100 najważniejszych polskich zdań

według profesora Jerzego Bralczyka 

 
1. Aaa kotki dwa, szare, bure obydwa.
2. Ala ma kota
3. A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi i swój język znają.
4. Bagnet na broń!
5. Bardziej boli zły sąsiad niż rany.
6. Bar wzięty!
7. Bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz.
8. Boże, coś Polskę przez tak liczne wieki otaczał blaskiem potęgi i chwały.
9. Bóg mi powierzył honor Polaków i Bogu go tylko oddam!
10. Bóg się rodzi, moc truchleje.
11. Cały naród buduje swoją stolicę.
12. Chcieliście Polski, no to ją macie.
13. Chodzi mi o to, aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa.
14. Chrząszcz brzmi w trzcinie.
15. Ciszej nad tą trumną!
16. Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie.
17. Czarna krowa w kropki bordo gryzła trawę, kręcąc mordą.
18. Czerwone maki pod Monte Cassino zamiast rosy piły polską krew.
19. Czyń w swoim kółku, co każe duch Boży, a całość sama się złoży.
20. Czy się stoi, czy się leży, dwa patyki się należy.
21. Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj.
22. Dla Polaków można czasem coś dobrego zrobić, z Polakami - nigdy.
23. Dobrze, dobrze być cesarzem.
24. Ej, ty, na szybkim koniu, gdzie pędzisz Kozacze?
25. Góralu, czy ci nie żal odchodzić od stron ojczystych?
26. Hej, kto Polak, na bagnety!
27. Ideał sięgnął bruku.
28. Idzie żołnierz borem, lasem, przymierając z głodu czasem.
29. Idź złoto do złota, my Polacy w żelazie się kochamy!
30. I ja tam byłem, miód i wino piłem.
31. Jak się da, to się zrobi.
32. Jak to na wojence ładnie, kiedy ułan z konia spadnie!
33. Ja nie z soli ani z roli, jeno z tego, co mnie boli.
34. Jaś nie doczekał.
35. Jest źle, będzie gorzej.
36. Jeszcze jeden Mazur dzisiaj, choć poranek świta.
37. Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy.
38. Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie.
39. Już był w ogródku, już witał się z gąską.
40. Kiedy ranne wstaną zorze...
41. Kończ waść! Wstydu oszczędź!
42. Koń jaki jest, każdy widzi.
43. Krew naszą długo leją katy.
44. Kto ty jesteś? Polak mały.
45. Kup pan cegłę.
46. Litwo, ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie.
47. Ludzie ludziom zgotowali ten los.
48. Łatwiej kijek zacienkować, niż go później pogrubić.
49. Miałaś chamie złoty róg!
50. Mieczów ci u nas dostatek, ale i te przyjmuję, jako wróżbę zwycięstwa!
51. Miej serce i patrzaj w serce.
52. Mierz siły na zamiary, nie zamiar podług sił.
53. Miłe złego początki, lecz koniec żałosny.
54. Młodości, dodaj mi skrzydła!
55. Młoty w dłoń, kujmy broń!
56. Myślenie ma kolosalną przyszłość.
57. Nam strzelać nie kazano.
58. Nędza z biedą z Polski idą.
59. Niech prawo zawsze prawo znaczy, a sprawiedliwość - sprawiedliwość.
60. Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy.
61. Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera.
62. Nie oddamy płaszcza, nawet guzika nie oddamy.
63. Nie pieprz, Pietrze, pieprzem wieprza.
64. Nie rusz, Andziu, tego kwiatka.
65. Nierządem Polska stoi.
66. Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród.
67. Ogary poszły w las.
68. O cześć wam, panowie magnaci, za naszą niewolę, kajdany.
69. Odwaga staniała, rozum podrożał.
70. Ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek.
71. Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku.
72. Patrz, Kościuszko, na nas z nieba!
73. Prawdziwa cnota krytyk się nie boi.
74. Precz, precz smutek od nas wszelki!
75. Przebaczamy i prosimy o przebaczenie.
76. Przy Tobie, Najjaśniejszy Panie, stoimy i stać będziemy.
77. Rozdziobią kruki, wrony.
78. Rżnij karabinem w bruk ulicy!
79. Smutno mi, Boże!
80. Sprawujcie się tak, aby czuli, że umierają.
81. Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam!
82. Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz.
83. Szła dzieweczka do laseczka, do zielonego.
84. Śmierć frajerom.
85. Święta miłości kochanej ojczyzny, czują cię tylko umysły poczciwe.
86. Tam na błoniu błyszczy kwiecie.
87. Tą rzeczą jest honor.
88. Trzeba z żywymi naprzód iść.
89. Wlazł kotek na płotek i mruga.
90. Władzy raz zdobytej nigdy nie oddamy.
91. Wolnoć, Tomku, w swoim domku.
92. W pierwszych słowach mojego listu niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
93. Wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię, polskie go wydało plemię.
94. Wszystko, co nasze, Polsce oddamy.
95. Zachodźże, słoneczko, skoro masz zachodzić.
96. Zastał Polskę drewnianą, zostawił murowaną.
97. Zawsze takie Rzeczypospolite będą, jakie ich młodzieży chowanie.
98. Z dymem pożarów, z kurzem krwi bratniej, do Ciebie, Panie, bije ten głos.
99. Zwycięży Orzeł Biały, zwycięży polski ród.
100. Żebyśmy tylko zdrowi byli.